marca 20, 2016

Zwyklaki

Projekty, takie jak ten, na pewnym etapie szycia można wykonać w krótką chwilę. Kawałek materiału, godzinka czasu i można cieszyć się kilkoma nowymi egzemplarzami. Takie szycie dla relaksu. W zasadzie chyba każdy, kto szyć się uczy, ma na swoim koncie właśnie taki zwyklak, który na początku przygody z maszyną zwyklakiem wcale nie jest. Jest wyciskaczem potu....Przynajmniej u mnie był...i okazał się znowu być :)


Przy maszynie siedzę już dwa lata. Dzisiaj uszycie podstawowych poszewek na poduszkę - bez udziwnień i upiększeń - to naprawdę relaksik, o ile nie jestem na etapie przesilenia szyciowego (pisałam o nim tutaj - klik). Wstyd się przyznać, ale realizacja planu, aby zmienić wystrój w moim domu trwała....i trwała....i trwała.....Taki zwyklak a tyle dni przeleżał na stole.

Podczas jednej z podróży po Polsce kupiłam metr materiału z myślą, że powstaną z niego cztery energetyczne poszewki. Powstały dwie i to w bólach. Po pierwsze - już na etapie zakupu - nie wzięłam pod uwagę, że nieregularny wzór tkaniny wymaga innego spojrzenia pod kątem końcowego wyglądu uszytej rzeczy. Ja kupując tkaninę myślałam tylko o wymiarach a według nich wychodziło mi, że poduszki powstaną cztery. Kiedy zabrałam się do krojenia wyszło mi, że powstaną dwie....ze względu na wzór. Na dodatek dwie naciągane trochę, bo jakbym chciała zrobić tak, jak w głowie miałam, to wyszłaby mi jedna. Nie mogłam sobie pozwolić na takie marnotrawstwo tkaniny, więc wykombinowałam chociaż dwie. Dłuuugo kombinowałam....oj dłuuugo. I to nie dlatego, że było to mega trudne zadanie, ale dlatego, że poziom mojego zmęczenia sprawił, że w głowie miałam wielkie NIC. Musiałam ten materiał odłożyć na później......

Kolejnej tkaniny również kupiłam metr, ale tutaj już łatwiej było pod kątem pasowania materiału. W zasadzie nie musiałam zbyt wiele pasować i za mocno kombinować. Chciałam mieć cztery poduchy i cztery skroiłam. Poległam jednak na wszywaniu zamka krytego. Kilka razu go wszywałam a potem wypruwałam. Nic mi nie szło..... No nic! Odłożyłam na później.....choć zamki kryte nie są moją zmorą i wszywać je potrafię z zamkniętymi niemal oczami. Nie tym razem....

Ostatnie moje zwyklaki, to dwustronny projekt. Z jednej strony paseczki, z drugiej strony skandynawski wzór - dosyć modny swego czasu. Na obwodzie wypustka i oczywiście zamek kryty. Jedną z nich uszyłam jeszcze w czasie, kiedy energii szyciowej miałam w nadmiarze. To na przykładzie tej poduchy pokazywałam Wam jak wszyć wypustkę na rogach poszewki (tutaj-klik), jak zakończyć dwa końce wypustki na obwodzie poszewki (tutaj-klik). Jak wszyć zamek kryty w szew z wypustką pokazywałam Wam tutaj (klik). Jedną uszyłam a kolejne dwie czekały na lepsze dni, bo niestety próba szycia kończyła się fiaskiem.....

Prawie miesiąc sobie odleżały moje materiały na poszewki i plany ich uszycia. Jeden duuuuugi miesiąc, w którym wiele się działo i trwała akcja regeneracja (pisałam o niej tutaj-klik). I przyszedł ten dzień. Wstałam, poczułam, że muszę zrobić to dzisiaj. Jeszcze w piżamie, bez śniadania usiadłam szybciutko do maszyny i znowu poczułam, że mogę, że chcę, że potrafię. Powstały niezwykłe zwyklaki. Cały komplet poszewek na poduszki do mojego domu. Wiosenna energia i wiosenna kompozycja. Z rozpędu już, czując tę radość z obcowania z maszyną, której bardzo mi brakowało, uszyłam od razu wkłady do poduch z silikonowym wypełnieniem. I są! Moje zwyklaki......

Wypustki wszyte jak powinny, zamki kryte na swoim miejscu a i wzór na tkaninie się zgodził. Znak to, że wracam :)






 Pozdrawiam !!!!




http://szyciowyblogroku.pl/zgloszenie/adela-szyje/

Zagłosuj na Adela Szyje w konkursie internautów!

- wystarczy oddać swój głos  tutaj - klik 
potwierdzić wybór po otrzymaniu e-mail (sprawdźcie skrzynkę SPAM). 



Głosować można raz dziennie. Macie szansę na nagrody ufundowane przez organizatora konkursu.

  


 Jeżeli marzycie o maszynie do szycia - weźcie udział w konkursie na najlepsze uzasadnienie wyboru bloga w konkursie Szyciowy Blog Roku 2015.



- polubcie profil Łucznik na FB (tutaj-klik)

- w wydarzeniu konkursu na FB (tutaj-klik) wpiszcie uzasadnienie Waszego wyboru

 Czekajcie na ogłoszenie wyników. Maszyna Łucznik ANNA 510 może być Wasza:)


 

19 komentarzy:

  1. Moja droga piękne poszewki! A co do tego, że materiał musi swoje odleżeć zanim zostanie użyty, to żaden problem! Ja szyję od ponad 1,5 roku. I wiele razy materiał przeleżał swoje, a ostatecznie powstawało z niego coś extra :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, że materiał musi odleżeć swoje to wiadomo :) U mnie jednak leżał nie dlatego, że musiał nabrać mocy tylko dlatego, że ja nie miałam mocy :)

      Usuń
  2. Zwyklaki, ale jakie niezwykłe i piękne!! :) Każdy ma chwile słabości, ale jak się je przetrwa, to radość z tego co się robi jest jeszcze większa! Fajnie, że wróciłaś do formy! Z niecierpliwością czekam na Twoje kolejne projekty :) Pozdrawiam, Kinga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się cieszę, że niemoc opuściła. Teraz tylko szyć :)

      Usuń
  3. Jak ja Cię podziwiam z tymi zwyklakami. Ja po prostu do takich projektów nie potrafię się zmusić. W OGÓLE! A jak już się zmuszam, to efekt mnie nie zadowala. W związku z tym poduszki w salonie zmieniam co 6 lat ;) A Twoje poduchy są naprawdę śliczne. Mogłabym takie mieć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to.....siup :) Dla Ciebie to będzie prawdziwa chwila momencik :)

      Usuń
  4. Piękne poszewki. A tkaniny gdzie kupiłaś? :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowne podusie :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowne podusie :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo stylowe poszewki. Ja się jakoś nie mogę zmobilizować do ich szycia.

    OdpowiedzUsuń
  8. U Ciebie to nawet "zwyklaki" są nadzwyczajne : ) Piękne i eleganckie podusie : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eeee.....przecież to naprawdę zwyklaki. Myślę, że materiał robi dobrą robotę :)

      Usuń
  9. Wcale nie takie zwyklaki , Pozdrawiam Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  10. Może zwyklaki, ale w takiej oprawie wyglądają świetnie. Krytego zamka nie próbowałam jeszcze wszywać, więc tym bardziej podziwiam jak pięknie wzór Ci się zgodził :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zgadzam się, że na początku drogi szycia to nie są zwykłe "zwyklaki". Człowiek się zastanawia na początku jak się do tego w ogóle zabrać...a potem to jakoś idzie choć u mnie to oczywiście nie obyło się bez kilkukrotnego prucia bo pomimo, że nie wiedziałam co i jak to nie ważne było żeby w ogóle uszyć ale żeby to też wyglądało ;D -> taka obsesja. Ale jak się już uszyje to...pęka się z dumy i chwali taką poszewką jak by co najmniej płaszcz albo suknie uszyła ;) Piękne to wszystko. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Zaangażowałam się w 100% tworząc ten post. Teraz czas na Ciebie, bo przecież wspólnie tworzymy ten blog, choć ja nim administruję. Będzie mi niezwykle miło, jeżeli:

a) zostawisz komentarz pod wpisem - każde Twoje słowo to dla mnie cenna wskazówka i sygnał, że jesteś ze mną
b) polubisz mój profil na FB - dzięki temu będziemy w ciągłym kontakcie
c) możesz mnie śledzić na Instagram i Pinterest, gdzie oprócz szyciowych tematów pokazuję troszkę mego prywatnego życia, ale uprzedzam - nie robię tego zbyt często (brak odpowiedniej ilości czasu)

Jeżeli ten wpis uważasz za cenny, podziel się nim proszę ze znajomym, udostępnij na swoim profilu w mediach społecznościowych.

TOP