Dawno już na blogu nie pokazywałam prac, które powstały pod stopkami Waszych maszyn. Czas to zmienić :) Bardzo mnie zawsze cieszy moment, w którym przysyłacie zdjęcia uszytych przez Was rzeczy, kiedy piszecie, że powstały inspirowane moim blogiem, że.... Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak miło jest czytać, że moje szyciowe zmagania i blogowanie sprawia Wam tyle przyjemności. Wtedy chce mi się jeszcze bardziej :)

Dzisiaj pokażę Wam Zenka i Amelię. Powstały u Anety, która wróciła
"po wielu
,wielu latach do maszyny". Wszystko dzięki córce, która zapragnęła być posiadaczką zająca. Pamiętam mojego pierwszego zająca - Fredka. Do dzisiaj siedzi w moim szyciowym pokoju i jestem pewna, że Zenek i Amelia będą długo towarzyszyć córci Anety w radościach i smutkach dnia codziennego. Cieszę się, że moja instrukcja szycia Fredka (tutaj -
klik) mogła pomóc w powstaniu takich cudownych zajęcy. Zobaczcie sami na Zenka i Amelię - czyż nie są słodkie? To jednak nie koniec, bo Aneta ma teraz w planach lalkę tilda,
"bo już córcia zamówienie zlożyla więc.... do dzieła". Ja trzymam kciuki i powiem Wam w sekrecie, że też przymierzam się do uszycia takiej lali.

Kolejny uszytek wyszedł spod maszyny Ani. "
Spodnie pumpy uszyłam dla mojego 3-miesięcznego synka z dzianiny". Jestem pod ich wielkim wrażeniem, ponieważ te spodnie nie dość, że z dzianiny to jeszcze "to jedna z rzeczy", którą Ania uszyła po otrzymaniu maszyny. Maszynę miała dopiero tydzień, "doświadczenie z szyciem zerowe" a "stworzenie tych spodni zajęło mi
całe popołudnie". Aniu wielki pokłon z mojej strony dla Ciebie. Chylę czoła, bo tak szyć po tygodniu obcowanią z maszyną to znak, że masz wielki talent. Nie żartuję ! Mimo, że "nie obyło się bez prucia i zlamanej
igły" poradziłaś sobie świetnie. Nie mówiąc o tym, że sprawiłaś mi wielką radość pisząc, że dzięki mnie znalazłaś swoją pasję. Uważam, ze pasję miałaś w sobie a mój blog może tylko wyzwolił tę iskrę, która w Tobie drzemała ? Pozdrawiam Cię mocno a Wam prezentuję te niezwykłe spodenki. To kolejny dowód na to, że szyć może każdy, kto ma chęci, cierpliwość no i maszynę :)
Na koniec praca, która wyzwala we mnie cały ogrom uczuć. Specjalnych uczuć. Wakacyjna torba, którą uszyła Joanna na bazie tutoriala, który przygotowałam i publikowany był w lipcowo-sierpniowym wydaniu Mollie Potrafi (klik) Po pojawieniu się Mollie w salonach prasowych zastanawiałam się czy kiedykolwiek
powstanie ta torba pod inną maszyną. Kiedy Joasia napisała, że uszyła swój model, to bardzo się ucieszyłam. Ta torba nie jest łatwa do stworzenia, ponieważ ma sporo elementów, które wymagają pasowania i precyzji. Kiedy otrzymałam zdjęcia i spojrzałam na nie, to miałam wrażenie, że to moja torba. Ta sama, która jest w moim domu! Idealna, odwzorowana w 100%. Jednym słowem - genialna. Joasia wykonała kawał dobrej roboty. Wielkie, wielkie brawa! O procesie tworzenia Joasia napisała tak:
"Przy szyciu torby przede wszystkim kilka razy przeczytałam instrukcję z Mollie i
wczytywałam się mocno w dodatkowy opis jej szycia na Twoim blogu. Wszystko
byłyby dobrze, gdyby nie to, że pomyliłam wymiary dotyczące cięcia pasków, tj.
tkaniny na paski. Tam gdzie należało ciąć szerokość 6 cm, ucięłam 8 , a były to
paski naszywane (kolorowe), więc mi się nie zgadzało. A przecież kilka razy
czytałam instrukcję...
Napisałam do Ciebie wtedy na blogu, że nie wiem jak z
tymi paskami. Za chwilę mnie jednak oświeciło. Wyprułam wszystkie granatowe
paski (juz z całych uszytych pasków☺) i skroiłam na nowo z innej tkaniny - te
zaprasowane wykorzystam do czegoś innego. Cudnie poradziłam sobie z kieszonkami
i zamkami. Z aplikacją lekko nie było. Wypruwałam chyba 3 razy. Do tej
aplikacji użyłam flizeliny i folii z klejem. Jednak idealna do końca nie jest.
Aha i problem był z doszyciem pasków do torby. To co dla Ciebie jest ważne
(dokładność) dla mnie też ma znaczenie, ale u mnie trochę szwy uciekły, tzn. te
z naszytych na torbę z tymi doszytymi (przy paskach). Następna torba będzie
jeszcze lepsza. Musi powstać do 2.08, bo to prezent dla mojej przyjaciółki na
jej urodziny. ".

Jestem pewna, że kolejna torba Joasi będzie w 100% spełniać oczekiwania Joasi. Naszywanie aplikacji tak skomplikowanej jak kotwica nie jest łatwe. Wymaga precyzji, ale jestem pewna, że kilka prób sprawi, że aplikacje nie będą dla Ciebie Joasiu problemem. Jak wszystko w szyciu, również aplikacje wymagają treningu i cierpliwości.
Bardzo wszystkim dziękuję za chęć podzielenia się ze mną i z Wami efektami szycia. Szycia z Adelą. Gratuluję i podziwiam. Zachęcam wszystkich do przesyłania zdjęć swoich prac, które będę mogła opublikować i pokazać wszystkim czytelnikom bloga.
P.S. Wciąż trwa akcja "Pocztówka z wakacji". Jeżeli masz ochotę - zapraszam tutaj (klik).
30 lipca w ofercie Lidla pojawi się maszyna Singer Tradition TM 2282. Jeżeli macie ochotę poczytać o tej maszynie lub podzielić się swoimi wrażeniami z jej użytkowania to zapraszam na mój profil Facebook (klik), gdzie trwa na ten temat ożywiona dyskusja :)
Adelo bo Twoje tutoriale i wszystkie inne posty nie idą na marne. Bardzo się cieszę, że piszesz, a czytam Cię od dawna zanim jeszcze założyłam swojego bloga (na którego skromnie zapraszam...). Proszę bądź z nami jak najdłużej, Twoja pomoc jest nieoceniona! Gorąco i ciepło w te upały pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Adelo za tyle miłych słów pod moim uszytkiem :) Gdybyś kiedyś była ciekawa jak mi idzie nauka szycia to zapraszam w moje (bardzo) skromne progi :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAnka
Bo gdy się szyje z Adelą wszystko prościej idzie! :)
OdpowiedzUsuńŚwietne prace, dziewczyny, serdecznie gratuluję! :)
J.
I jak była ta maszyna dostępna w lidlu ? bo chyba przegapiłem.
OdpowiedzUsuńBardzo miły post :) Gratuluję wytrwałości :) A to, że masz tylu zagorzałych wielbicieli swojego bloga, to tylko Twoja zasługa :) Oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńMasz bardzo utalentowane czytelniczki!
OdpowiedzUsuń