Uwielbiam Urodziny. Jestem szczęściarą, bo od pewnego czasu Urodziny obchodzę dwa razy w roku. Pierwsze te, które zwiększają mój wiek i pokazują, że czas jednak leci i te drugie - szyciowe, które uświadamiają mi jak wiele się w szyciowym świecie wydarzyło i jaki zrobiłam postęp w sztuce krawieckiej. Nie mam problemu z upływającym czasem, bo wciąż czuję się młodo, choć oczywiście nachodzi mnie refleksja, że młodsza już raczej nie będę i przyjdzie taki czas, gdy szycie stanie się trudne :)
Urodziny nie kojarzą mi się z prezentami, choć oczywiście się pojawiają. Kocham dostawać prezenty i bardzo lubię takie, których nie można łatwo kupić na każdym rogu. Cenię sobie bardzo starania bliskich, którzy chcą tego dnia podkreślić fakt, że jestem dla nich ważna. Jeszcze bardziej jednak lubię sama sprawiać radość innym i obdarowywać tym, co będzie im przypominać o mnie....
Moje drugie szyciowo-blogowe Urodziny przypadają na październik. Dostałam od Was ogrom pięknych życzeń, które lubię czytać raz po raz i jeszcze raz. Cieszę się, że moje blogowanie o szyciu jest częścią Waszego dnia, tygodnia czy miesiąca. Cieszę się, że moje pisanie, szycie i dzielenie się radością, którą mam z szyciowej pasji, trafia do tylu cudownych osób. Z tej radości chcę podzielić się z Wami tym, co sama stworzyłam. Króliczy prezent czas przekazać w ręce kogoś z Was. Ja już wiem do kogo fioletowa królisia trafi. Wy się o tym dowiecie za chwilkę:)
Jak wiecie tildowe, szmaciane króliczki zaczęłam tworzyć niedawno. Polubiłam bardzo te małe stworzonka, choć jakiś czas temu wydawało mi się, że to zadanie ponad moje siły. Siedzenie, dziubanie, zszywanie tych malutkich elementów....Uważałam, że to nie dla mnie. Jednak zdanie zmieniłam :) Lubię szyć króliki tak samo mocno, jak lubię szyć wszystko inne.
Urodzinowa królisia powstała inspirowana fioletową panienką, którą pokazywałam Wam jakiś czas temu (tutaj -
klik). Nie potrafię uszyć dwa razy tego samego od A do Z, bo za każdym razem, gdy siadam do maszyny, co innego mi w duszy gra. Pozornie takie same uszytki, takimi samymi nie są. Podobnie było tym razem. Usiadłam i uszyłam. Zobaczcie sami!
Magda - tak ją nazwałam - dostała nowe buty. Wysokie, fioletowe z mieniącymi się srebrem sznurowadłami. Żałuję bardzo, że zdjęcie nie oddaje tego blasku srebra, ale musicie uwierzyć, że tak jest. Zwieńczeniem sznurowadeł jest biały, materiałowy kwiatek a bucik wykończony został fioletowo-białą tasiemką. Bardzo mi się podoba takie zestawienie.
Sukienka w fioletowo-białej tonacji została przyozdobiona fioletową falbanką u dołu, na której wykonałam ścieg ozdobny srebrną nicią - tą samą, która posłużyła za sznurowadła. Podobnie zrobiłam z górną częścią sukienki. Srebro w połączeniu z fioletem i bielą wygląda niezwykle elegancko.
Uszy i kapelusz tradycyjnie już posiadają wszytą wypustkę. Kremowa dodaje smaczku i kontrastuje z fioletem. Mnie się podoba :) Jestem dumna z efektu finalnego. Królisia jest wyjątkowa, bo wyjątkowa jest okazja. Wyjątkowa jest też osoba, która tę pannę otrzyma.
Królisia przeczytała wraz ze mną wszystkie życzenia, jakie wpisaliście w komentarzu do wpisu na blogu oraz na profilu Facebook. Cudne życzenia. Dziękuję raz jeszcze! A potem.....
Wskoczyła do miski, w której umieściłam wszystkie życzenia. Stwierdziła, że cudnie jest popływać w morzu takiej pozytywnej energii :) Pluskała się, mieszała, przekładała....
Jedna karteczka się do niej przyczepiła i za nic nie chciała odczepić. Machała łapką chcąc ją zrzucić z siebie a ona nic. Jak przyklejona. Przywarła i już. Tak oto dla królisi stało się jasne, że pojedzie do domu autora tych właśnie życzeń. Ucieszyła się bardzo, bo życzenia piękne a takie piękne słowa mogą wyjść tylko z serca dobrej osoby. Takiej, która się królisią dobrze zaopiekuje, przytuli, zadba...
Kto otrzyma królisię?
Nie będę dłużej trzymać Was w niepewności.
Magdaleno Stec - to do Ciebie uśmiecha się królisia.
Gratuluję!
Myślę, że teraz już wiadomo, dlaczego królisia zyskała imię Magda:)
Nową właścicielkę proszę o kontakt.
Jeszcze raz bardzo dziękuję wszystkim za udział w zabawie i za tyle ciepłych słów. Sprawiacie, że moje szycie i blogowanie jest pełniejsze!
Miłego dnia !!!!
Gratuluję Magdalenie i po cichutku zazdroszczę :). Adelo, piękna ta królisia!
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu! Miło czytać, że królisia się podoba.
UsuńGratuluję :) Cudna nagroda
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba
UsuńCieszę się razem z Magdaleną : ) Królisia jest cudowna : )
OdpowiedzUsuńDziękuję Moniko!
UsuńGratuluję !!! Królisia wygląda cudnie w tych fioletach !!! Widać, że każdy szczegół jest starannie dopracowany. Mimo tego jak na razie zrozumieć nie mogę - dlaczego właśnie króliczki, a nie np. słonie czy kotki czy pieski ? Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńDziękuję ! Akurat teraz są króliczki :) Był czas, że szyłam słoniki a kto wie, może niedługo będą zarówno kotki jak i pieski :)
UsuńCudne cudności, te Twoje uszytki, Adelo! I naprawdę zaczarowane, jak napisała Magdalena :) Mam nadzieję, że za niedługo przedstawisz nam nowych mieszkańców zwierzyńca :) Oglądam regularnie i zawsze się zachwycam! :) Jesteś wspaniała!
UsuńBardzo, bardzo dziękuję
UsuńO losie aż nie wierzę w to co widzę �� Dziękuję bardzo �� jestem przeszczęśliwa ��
OdpowiedzUsuńUwierz :) Królisia dzisiaj powinna dotrzeć na miejsce :)
UsuńGratuluję! Królisia jest wyjątkowa :)
OdpowiedzUsuńTaki był cel, aby była jedyna w swoim rodzaju i jeżeli uważasz, że się udało....Jestem szczęśliwa :)
UsuńPrzepiękna królisia!!! Podziwiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńWspaniała nagroda :) Gratuluję zwyciężczyni :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za zabawę.
Oby życzenia się spełniły :)
Pozdrowionka :)
Niech się spełniają :) Dziękuję
UsuńŚliczna królisia :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podoba się mój nowy uszytek. Mam nadzieję, że spełni oczekiwania zwyciężczyni :)
UsuńGratuluję serdecznie i dziękuję za udział w zabawie :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję i ja!
UsuńDziękuję za fajną zabawę! A zwyciężczyni gratuluję i serdecznie zazdroszczę ;-)
OdpowiedzUsuńA Tobie niech się teraz te wszystkie życzenia pospełniają!
J.
Ja również dziękuję za zabawę! Gdyby te wszystkie życzenia się spełniły to.....cudnie by było! Jestem przekonana, że one już się spełniają !
UsuńPrzepiękna :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńMoja Droga, Twój blog należy do rozpoznawalnych, niemniej jednak nominowałam Cię do „Liebster Award Blog”, jeśli masz ochotę to zapraszam do zabawy:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za nominację!
Usuńjaka urocza !!! Adelko porównując do niej Fredka widać jakie postępy uczyniłaś. A ja nadal na etapie bardzo prostych rzeczy - słoniki, króliki, lalki, poszewki na poduszki... ostatnio wzięłam się za szycie kołderki obciążeniowej. I w takim miejscu kończą się moje zdolności, a może raczej odwaga. Patrzę z podziwem na Twoje postępy i zazdroszczę, bo mnie jeszcze na taką odwagę i otwartość nie stać, ale może kiedyś.... pozdrawiam Martucha.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście pomiędzy Fredkiem a dzisiejszymi króliczkami jest przepaść. Mimo tego Fredek zajmuje honorowe miejsce w moim pokoju. Nie jest może śliczny, nie jest może uroczy, ale lubię go bardzo, bo przypomina mi o drodze, jaką przeszłam. Cieszę się, że idzie mi coraz lepiej, ale nie zapominam, jak zaczynałam. Fredek jest strażnikiem pokory :) Ciebie zachęcam do podejmowania prób. Bez nich trudno zdobywać kolejne szyciowe szczyty. Pozdrawiam
UsuńKróliśka jest superasna :) pozdrawiam elwira-art
OdpowiedzUsuńPiekna krolisia-eleganckie polaczenie kolorow! Chwilke temu sama zalozylam blog,jeszcze nie wszystko jest dla mnie jasne,ale mysle,ze z czasem poustawiam ;-)
OdpowiedzUsuńJeszcze nieopierzony,ale jest
ewaszyje.blogspot.com
Na razie tylko torebki,ale juz za chwilke mam wazne zadanie uszyc kolekcje dla lalek chrzesnicy i kilku dziewczynek z rodzinnego domu dziecka-tkaniny sa,rzepki kolorowe i nawet modelke ze strychu sciagnelam-bedzie sie dzialo :-)