lutego 03, 2016

Szyję z Adelą - część 5

Świadomość, że moje szycie i rady, którymi się z Wami dzielę są dla Was inspiracją do szycia jest moją wielką radością. Nie ma co ukrywać - cieszy mnie to bardzo, kiedy piszecie, że udało Wam się stworzyć coś swojego na bazie tego, co pokazuję. Jeszcze bardziej się cieszę, kiedy swoimi dziełami chcecie podzielić się ze mną, kiedy przysyłacie zdjęcia, piszecie do mnie wiadomości. A ja? Ja uwielbiam Wasze uszytki pokazywać na blogu :)

Dzisiaj zatem kolejna porcja Waszych prac, które w ostatnim czasie do mnie przysłaliście.

Angelika uszyła podusię-sowę. Powstała na bazie moich nieśmiałych prób stworzenia takie poduszki na specjalną okazję dla syna (pisałam o nich tutaj-klik, tutaj-klik). Sama jestem w szoku, że powstała od początku do końca. - napisała do mnie Angelika. Śledzę Cię już jakiś czas ale dopiero od niedawna postanowiłam na poważnie usiąść do maszyny i stworzyć coś swojego :) Mam namyśli min. wykrój, który powstał w kilka minut - marnie u mnie ze zdolnościami plastycznymi a tu powstał szkic w dosłownie chwileczkę (oczywiście na papierze wyglądał lepiej ale i tak jestem zadowolona z efektu). Wcale się nie dziwię Angeliko, że jesteś zadowolona, ponieważ sówka jest niezwykle urocza. Powinnaś być z siebie dumna! Tworzenie czegoś od podstaw, to nie jest wcale takie łatwe zadanie. Nawet, jeżeli ktoś myśli, że to tylko sowa i nic trudnego taką uszyć, to ja rozumiem, że proces twórczy wcale nie jest taki prosty dla nas - amatorów, którzy każdego dnia uczymy się szyć. Stworzenie każdej, wcześniej nieznanej rzeczy wymaga czasu, pomysłu i prób. Twoja sowa Angeliko jest cudna! Pewnie nie raz jeszcze zmodyfikujesz swój wykrój, ale przecież o to chodzi w szyciu, aby poszukiwać, tworzyć, szyć. Trzymam kciuki za kolejne, bo wiem, że ta sówka, "to jest moja pierwsza maskotka którą uszyłam, pierwsze wszywanie aplikacji tez oczywiście z Twojej instrukcji :)- oj tu trochę się pobawiliśmy, prucia i nerwów nie zliczę. Można zobaczyć "małą" niedoskonałość w jednym oczku ale zawsze można powiedzieć, że to wizja projektanta :)"



Sówki to taki fajny projekt, ponieważ można ją stworzyć z tego, co akurat zalega nam w szafie. Angeliki sowa "powstała z recyklingu, korpus z piżamy - wykorzystałam też haft, który się na niej znajdował a nóżki i skrzydła ze starej zasłony.". Brawo za pomysł! Kto ma jeszcze ochotę uszyć swoją sowę?




Kolejna praca należy do Sylwi, którym "zdjęcia zrobiła w czasie świąt,tak na szybko". Na szybko czy na wolno - nie ma znaczenia :) Sylwia "przedstawia Anielicę i pana Królika". Przysiadły sobie na gałązkach choinki i widać, że świetnie się tam czuję. Prawda, że piękne?



Anielicy jeszcze nigdy nie szyłam i myślę, że dzięki Sylwii podejmę próbę stworzenia swojego własnego egzemplarza. Tak, tak - Wy też mnie inspirujecie! Królików uszyłam już niezliczoną ilość. Nie wiem, który konkretnie egzemplarz był inspiracją dla Sylwii, ale cieszę się, że podjęła próbę uszycia takiej maskotki. Zapewniam Was, że ten z pozoru zwykły królik to projekt, który wymaga sporej cierpliwości. Szycie, wypełnianie elementów, składanie w całość i potem ubranie tego niewielkiego zwierzaczka - to wymaga czasu i pomysłu. O anielicy nawet nie wspominam, bo widząc te chudziutkie rączki i nóżki już wiem, że to jeszcze bardziej precyzyjna robota. Brawo Sylwia! Mam nadzieję, że w Twoim domu zamieszka jeszcze wiele takich przytulanek. Dziękuję Ci za te piękne prace i pomysł dla mnie na kolejny uszytek. Was zachęcam do podjęcia próby i uszycia własnego królika - prostą instrukcję jak uszyć znajdziecie tutaj (klik).

Na sam koniec zostawiłam pracę, którą odkryłam ostatnio. Przez przypadek na nią trafiłam, ale cieszę się, że mogę Wam ją pokazać na moim blogu. Na zdjęcie z tymi wytworami rąk zdolnej dziewczyny trafiłam na facebook i......w pierwszej chwili pomyślałam  "To moje poduszki. Co to zdjęcie tu robi?". Dopiero po chwili zorientowałam się, że one takie moje, ale nie moje - inne tło, podobne, ale inne aplikacje...Naprawdę to niesamowite uczucie zobaczyć coś, co stworzył ktoś inny a wygląda niemal jak własne :)

Wiola, która stworzyła te poduszki  "maszynę ma od października choć już wcześniej trochę szyła. Szyje głównie ubranka dla mojej córki. Przed Świętami zapragnęła udekorować dom własnoręcznie szytymi ozdobami, kupiła materiał ale nie miała pomysłu co uszyć . Oto efekt kilku przedświątecznych nocy". 

Wiola wielkie, wielkie brawa! Cieszę się, że moje poduchy były dla Ciebie impulsem do zmierzenia się z czymś innym niż ubranka. Powiem szczerze, że poradziłaś sobie mistrzowsko! Naszycie aplikacji to zadanie i łatwe i trudne. Naszycie aplikacji "witrażowych" to zadanie trudniejsze. Mimo tego, że z maszyną obcujesz od niedawna to usiadłaś i po prostu uszyłaś swoje poszewki, z którym powinnaś być bardzo dumna! Ja jestem dumna, że je przez przypadek odkryłam :) Przy okazji dziękuję Wioli za to, że prezentując swoje poduchy na FB a nawet zgłaszając je do jednego z szyciowych konkursów wskazała, że inspirację do ich stworzenia znalazła na blogu Adela Szyje. Ciekawa też jestem, czy komuś jeszcze udało się uszyć podobne świąteczne poszewki? Moje egzemplarze możecie obejrzeć tutaj - klik.


Bardzo dziękuję za te prace, które do mnie przysłaliście i które dzisiaj mogę Wam wszystkim zaprezentować. Wszystkie są piękne i wszystkie mnie bardzo cieszą. Zachęcam wszystkich do przysyłania zdjęć i opisów prac, które powstały inspirowane blogiem Adela Szyje. Wszystkie na pewno pokażę o ile w wiadomości napiszecie, że wyrażacie zgodę na ich publikację. Bez tej zgody niestety mogę tylko je obejrzeć, odpisać Wam w prywatnej wiadomości i nic więcej. Pamiętajcie o tym przysyłając do mnie wiadomości. 

Prace możecie wysyłać na mój adres e-mail adelaszyje@gmail. com 

CZEKAM
Pozdrawiam



9 komentarzy:

  1. Dziękuję Ci za miłe słowa :) Twój blog to jeden z pierwszych blogów szyciowych na jakie trafiłam i przepadłam, bardzo lubię do Ciebie zaglądać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dziękuję za taką dawkę cudownych emocji. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Piękne poduszki. :)
    Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie jest na czym oko zawiesić! Przyznam się również, że Twoje króliki były inspiracja dla mnie i... tez uszyłam królika. Natomiast duży kłopot sprawiło mi wszycie rąk. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początki nigdy nie są łatwe, ale zobaczysz....za jakiś czas to, co dzisiaj trudne stanie się łatwe

      Usuń
  4. No proszę! Jaka różnorodność! Wiedziałam, że jesteś dobrą nauczycielką, bo sama czerpię z Twoich zasobów - począwszy od samego startu, od pierwszego zakręcenia kołem maszyny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mogła być inspiracją na początku twej szyciowej drogi :) Na nauczycielkę to raczej się nie nadaję, bo brak mi cierpliwości, ale cieszę się, że w takiej wirtualnej formie mogę przekazywać to, co udało mi się nauczyć :)

      Usuń

Zaangażowałam się w 100% tworząc ten post. Teraz czas na Ciebie, bo przecież wspólnie tworzymy ten blog, choć ja nim administruję. Będzie mi niezwykle miło, jeżeli:

a) zostawisz komentarz pod wpisem - każde Twoje słowo to dla mnie cenna wskazówka i sygnał, że jesteś ze mną
b) polubisz mój profil na FB - dzięki temu będziemy w ciągłym kontakcie
c) możesz mnie śledzić na Instagram i Pinterest, gdzie oprócz szyciowych tematów pokazuję troszkę mego prywatnego życia, ale uprzedzam - nie robię tego zbyt często (brak odpowiedniej ilości czasu)

Jeżeli ten wpis uważasz za cenny, podziel się nim proszę ze znajomym, udostępnij na swoim profilu w mediach społecznościowych.

TOP