Nie ukrywam, że zachęcona pierwszym sukienkowym sukcesem, zaczęłam poszukiwać kolejnych modeli, które w moim odczuciu dałabym radę uszyć. Klikałam w internecie, przewracałam kartki Burdy. Krytycznie na każdy model spoglądałam. Szukałam czegoś, co byłoby łatwe, co mogłabym uszyć od A do Z zgodnie z instrukcją. Znalazłam:) Sukienka z sierpniowej Burdy (wydanie 8/2014), model 147.
Na sukienkę wyciągnęłam z szafy materiał, który kiedyś kupiłam na wyprzedaży. Nie wiem, co to za tkanina, ale do szycia jakaś super łatwa nie jest (jest lekko śliska) a na dodatek strasznie się strzępi, więc trzeba w ekspresowym tempie obrzucać brzegi, bo w przeciwnym przypadku po kilku minutach zamiast pięknych prostych brzegów jest plątanina nitek. Mam w szafie bardziej urodziwe tkaniny, ale nie wiedząc czy dam radę uszyć wybraną sukienkę, wybrałam taką, której w razie porażki nie będzie mi żal.
Okazało się, że nie potrafię zrobić zamknięcia, które do tego modelu proponowała Burda. Naprawdę nie wiem, jak to zapięcie ma wyglądać docelowo. Gdybym umiała sobie wyobrazić, co autor instrukcji miał na myśli, to pewnie coś podobnego bym stworzyła a tak....musiałam sobie radzić. I sobie poradziłam. Wszyłam zamek, tym razem zamek zwykły (krytego w odpowiednim kolorze nie miałam). Po fakcie stwierdzam, że chyba lepiej w takich dziewczęcych sukienkach wygląda zamek kryty.
Zarówno falbanka, podkrój szyi oraz dół sukienki zostały wykończone przeze mnie białą lamówką. Zupełnie inaczej niż przewidywała Burda:) Zrezygnowałam również ze sznureczków do wiązania w pasie. Troszkę z przymusu niż ze świadomego wyboru... Moja tkanina do zaplanowanego przez Burdę marszczenia niezbyt się nadaje. Jest za sztywna, za gruba i nie układa się zbyt ładnie. Nie wiedziałam tego na etapie planowania. Musiałam więc w trakcie pracy zmodyfikować sukienkę dopasowując jej krój i fason do tkaniny, z której szyłam. Ostatecznie zwęziłam ją po bokach i skróciłam na długości. Zamiast dziewczęcego fasonu ze słodkim wiązaniem po bokach powstała sukienka a'la tunika ze słodkimi falbankami na podkrojach pach.
Ja już chyba tak mam, że szyję konkretny model z Burdy a wychodzi coś innego. Ciekawe czy kiedykolwiek uda mi się coś uszyć dokładnie tak jak w gazecie....Hm.....
Sukienka śliczna, czasem trzeba dodać coś od siebie aby było ładniej:)
OdpowiedzUsuńUważasz, że jest ładniej? Mnie ta "burdowa" bardziej się podoba:) Dziękuję:)
UsuńTeraz nie jest już Burdy, jest już cała Twoja! :D
OdpowiedzUsuńA kreatywność - imponująca!
Fakt- modelu z Burdy już prawie nie przypomina:) Dzięki:)
UsuńSuper! A mi się bardzo podoba tkanina :)
OdpowiedzUsuńbardzo oryginalna ;)
OdpowiedzUsuń:)))))
UsuńTo prawda, zdjęcia detali pozwoliłyby na lepsze zrozumienie modelu. Należę do tych osób, które znacznie więcej zrozumieją dzięki ilustracjom, zdjęcia takie usprawniłyby proces tworzenia:) A sukienka wyszła prześliczna, fantastyczne są rękawki:)
OdpowiedzUsuńPrawda, że byłoby łatwiej? Ja też jestem wzrokowcem i ilustracje więcej mi pomagają niż nawet najlepszy opis:) Dziękuję za miłe słowo:)
UsuńMnie się jeszcze nigdy nie zdarzyło, żeby uszyć coś według instrukcji - zawsze wychodzą mi indywidualne interpretacje ;-) Nie przejmuj się, bo sukienka i tak jest śliczna :-) Śmiem nawet twierdzić, że Burdowa wersja nie dorasta Twojej do pięt :-)
OdpowiedzUsuńWychodzi Ci indywidualna interpretacja celowo czy jak u mnie - przez przypadek? Dziękuję. cieszę się, że podoba Ci się sukienka. Ja mam do niej mieszane uczucia:) Jestem z niej dumna i w ogóle, ale jakoś mi tak do końca nie pasuje:)
UsuńPiękna jest:) Adela szaleje!!
OdpowiedzUsuńAdela szaleje? Nie, Adela tylko szyje:)
UsuńNo no, idziesz jak burza z tymi sukienkami :) Nie przejmuj się - fakt, że sama kombinujesz na podstawie wykroju tylko potwierdza Twoją kreatywność - sama dawno przestałam się zgłębiać w opisy, bo to i tak nic nie daje. Sukienka bardzo słodka - może rzeczywiście rodzaj tkaniny nie był całkiem szczęśliwy do akurat tego wykroju, ale po modyfikacjach jest super. A wykrój ma potencjał, więc łap za jakąś cienką bawełnę i jedziesz - spróbuj ze sznureczkami tym razem, bo obawiam się, że wyjdzie superancko :)
OdpowiedzUsuńDrugi raz za ten sam model zabiorę się dopiero wtedy, gdy pojmę jak mam zrobić zapięcie, które zaplanowała Burda:) Obawiam się, że z zamkiem na plecach te sznureczki też nie wypalą, bo zamek w odpowiednim marszczeniu będzie troszkę przeszkadzał:) Dziękuję:) Moim marzeniem na dzisiaj jest uszyć jakąś sukienkę dla siebie. Napatrzyłam się na Twoje i zapragnęłam mieć chociaż jedną sukienkę w szafie:)
UsuńMoże to niepopularna opinia, ale uważam, że opisy Burdy nie są takie złe i wcale nie takie niezrozumiałe, kiedy się je porządnie przeczyta. Na początku nomenklatura sprawia kłopoty, to fakt, ale kiedy się przy kolejnym i kolejnym projekcie posiada już tę tajemną wiedzę, z tekstu naprawdę wszystko wynika - trzeba jedynie porządnie się skupić, a nie podchodzić z nastroszeniem "nic na pewno nie zrozumiem". Pomijam oczywiście sytuacje, kiedy są ewidentne błędy. Niemniej naturalnie są osoby, które kminią na czuja i bardzo dobrze im się to sprawdza :-) Każda metoda dobra, jeśli działa :-)
OdpowiedzUsuńCo do samej sukienki, to uważam, że nic nie straciła na modyfikacjach, po prostu zyskała inny styl :-)
Sonata - zgadzam się z Tobą w 100%, ale zanim posiądziemy tę tajemną wiedzę to zrozumienie opisu jest wyzwaniem:) Przynajmniej dla mnie:) Ja mam tak, że jak nakombinuję, nakombinuję i potem analizuję swoje szycie z opisem to zaczynam rozumieć opis:) Choć przyznaję, że do dzisiaj niektóre opisy do poszczególnych modeli są wciąż dla mnie za trudne do zrozumienia i dlatego się za szycie tych modeli nie zabieram:) Kiedy nie wiem jak ruszyć to maszyny nie odpalam....Zgadzam się, że wszystko ma związek z brakiem elementarnej wiedzy. Myślę sobie, że Burda mogłaby wziąć pod uwagę, że jest spora grupa szyjących, które wiedzy nie mają a chcą szyć. Jakieś dodatkowe zdjęcie zapięcia i czy kluczowego elementu w danym modelu to "wzrokowców" i laików takich jak ja, byłyby dużym ułatwieniem:)
UsuńDziękuję:) Sukienka jest zupełnie inna i mimo, że ja jestem jakoś tak średnio z niej zadowolona to córka jej zdjąć z siebie nie chce:)
No bierze, bierze.. do każdego numeru dodaje jeden model krok po kroku ;-)
OdpowiedzUsuńAle abstrahując od poziomu trudności dostosowanego do początkujących, to i tak za każdym razem klnę, kiedy bluzka, którą się zainteresuję, schowana jest pod żakietem albo modelka stoi za rowerem lubo zasiada na krześle zasłonięta biurkiem, grrrrr.
No właśnie o to mi chodzi, że zdjęcia w burdzie są tak zrobione, że tych szczegółów prawie nie widać:)
UsuńSukienka bardzo ładna, a ten materiał podobał mi się już wtedy gdy go pokazywałaś po zakupie ;)
OdpowiedzUsuńCo do zdjęć - jestem na tak - zdjęcia w burdzie są ładne jako zdjęcia, ale niewiele pokazują, a czesto nie pokazują tego co osoba szyjąca chciałaby zobaczyć :)
Dziękuję:) Mnie ten materiał jakoś nie leży.....
UsuńMasz rację - zdjęcia pokazują szyjącym mniej niż by chciały widzieć:)