sierpnia 29, 2014

Zdobycze Adeli, czyli będzie się szyło po góralsku:)




To już chyba taka moja mała tradycja się klaruje - każdy wyjazd to jakaś pamiątka. Szyciowa pamiątka:) Tego lata przywiozłam już tkaniny wynalezione gdzieś w bocznej uliczce starego miasta (pisałam o tym tutaj), drobne "ułatwiacze"szycia i tkaniny kupione w drodze do Poznania (pisałam o tym tutaj). Powiem Wam, że bardzo lubię takie przypadkowe zakupy...


Podczas ostatniej mojej wyprawy, niezwykle miłej i przyjemnej,
świadomie już wyruszyłam na poszukiwania tkanin, które są inne, ciekawe, kolorowe. Zamarzyło mi się mieć chociaż kawałek tkaniny z motywami podhalańskimi. Plan był przygotowany jeszcze przed wyjazdem. Chciałam odwiedzić jedną z hurtowni w Krakowie, ale już w drodze zrezygnowałam. Korki mnie zniechęciły....Swoje poszukiwania postanowiłam rozpocząć i kontynuować w Zakopanem. Nie samymi tkaninami jednak Adela żyje (Szyje), więc zanim dotarłam do sklepu z tkaninami.....

Wjechałam kolejką na Gubałówkę, przeciskałam się w tłumie spacerując po szczycie, stałam w kolejce do atrakcji różnych, smakowałam oscypki i podziwiałam widoki....Niesamowicie dużo turystów było - jak dla mnie, bo ponoć bywa więcej. Gubałówkę pamiętam sprzed wielu lat i zmiana jest bardzo duża. Budka na budce, pracujące konie, atrakcje dla dzieci, muzyka, restauracje, tłumy ludzi...Coraz mniej miejsc, gdzie można spocząć na leżaku i delektować się widokami - jedyne wolne były w kąciku Tauron, ale bez widoków na Zakopane....
 
Widziałam przygotowania do wesela w góralskim stylu. Było kolorowo, wesoło i niezwykle pięknie. Zauroczyłam się końmi, które odświętnie przystrojone stały grzecznie w oczekiwaniu na gości i nowożeńców. Goście w regionalnych strojach, Panna Młoda w sukni ślubnej, w której elementów tradycji góralskiej nie znalazłam. Przepięknie to wszystko wyglądało. Chciałabym kiedyś doświadczyć tradycji podczas góralskiego wesela. Na chceniu się pewnie skończy:)

Spacerowałam po Krupówkach, odwiedziłam targ staroci, wystawę Lego i wiele, wiele innych rzeczy. Najbardziej jednak podobało mi się budzić rano i spoglądać zza szyby na Giewont. Cudnie....

Widok na Giewont towarzyszył mi podczas całego pobytu w stolicy Tatr. Delektowałam się nim rano, w południe i wieczorem. Miałam szczęście, bo pogoda była cudowna i poza kilkoma chwilami, kiedy chmury postanowiły przysłonić szczyt, Giewont był w zasięgu wzroku. Miałam szczęście, bo ten weekend spędziłam z rodziną i sympatycznymi sąsiadami. To dzięki Nim mój wzrok mógł każdego dnia spoglądać na góry.....Dziękuję:)

Dla mnie góry mają w sobie niezwykłą moc i energię. Rzadko jeżdżę w Tatry, ale kiedy już jestem, to napawam się ich widokiem. Tylko widokiem, bo szczytów nie zdobywam. Wszystko przede mną:) Kiedyś chciałabym stanąć tam na górze i patrzeć w dół i po horyzont. Kiedyś....

W Zakopanem kupiłam tkaniny. Nie miałam na nie konkretnego planu, po prostu chciałam mieć jakiś podhalański wzór w swoich zasobach. Znalazłam sklep z dość dużym wyborem i....dość wysokimi cenami. Metr bawełny 100% ponad 50 PLN.... Kupiłam więc dużo tańszą mieszankę a w zasadzie poliester w kwiatki. Dopiero w domu zaczęłam się zastanawiać co ja z tego uszyję, bo tak się leje, że to chyba nie na moje umiejętności. A może niepotrzebnie się obawiam...
  

Kupiłam też haftowany batyścik -
cudowny. Górlaski to on raczej nie jest, cena też nie za  niska była, ale tak strasznie mi się podobał, że kupiłam. Metr tylko, ale spokojnie starczy jako dodatek. Dokupiłam też kawałek gipiury - chyba niepotrzebnie, bo lepsza byłaby koronka bawełniana, ale myślę, że jakoś ją wykorzystam prędzej lub później. Pewnie później:)


Mając tkaniny w ręku, pomaszerowałam do Empik-u celem zakupu najnowszej Burdy. Co znalazłam w środku wydania Burdy 9/2014? Dużo i nic....Sporo sukienek i modeli na jesień, ale nic dla mnie. Liczyłam na ciekawe modele dziecięce, ale na razie nie widzę niczego, czego chciałabym się podjąć. Odkładam Burdę na półkę, wrócę do niej za jakiś czas. Czuję, że jak zdobędę więcej doświadczenia szyciowego to łaskawszym wzrokiem spojrzę na propozycje z wrześniowej Burdy.

Zadowolona za to jestem bardzo z nowego wydania Anna Moda na Szycie 3/2014, które kupiłam wczoraj już u siebie. Modele prezentowane w tym wydaniu są takie "w moim stylu. Spójrzcie sami, co wpadło mi w oko.


Życząc Wam miłego, ostatniego weekendu wakacji.....







11 komentarzy:

  1. Pięknie... Zakopanego zazdroszczę :) W tym roku muszę się obejść oscypkami przywiezionymi przez Siostrę. Ale przywiozła też większy kawałek tkaniny z typowo góralskim wzorem. Celowo kawałek, bo góralskie będą tylko wstawki w ciuszku. Cały to dla nas na pomorzu jednak za dużo :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, cały kawałek może przytłoczyć:) Ja też zamierzam mój kawałek wykorzystać jako dodatek:)

      Usuń
  2. Uwielbiam góry chyba nawet tak samo jak szycie : ). Niestety już od trzech lat muszę się bez nich obejść... Mam jednak nadzieję,że jeszcze to kiedyś nadrobię ; ). Ale widok z okna miałaś całkiem jak z hotelu Redyk w Zębie(tak mi się skojarzyło ; ) ). Góralskie zdobycze super,zaszalałaś dziewczyno!Na pewno stworzysz coś fajnego.Pozdrawiam niepocieszona,że to już koniec wakacji : (

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja góry również lubię i kiedyś sporo po nich chodziłam, choć po znacznie niższych....Karkonosze przeszłam wzdłuż i wszerz:) Od lat nie chodzę. Kondycji brak i czasu brak....ale kiedyś może uda mi się wziąć dzieci w miejsca, które mam w pamięci....

      Usuń
  3. Cieszę się, że trafiłam na Twojego bloga. A trafiłam przypadkiem, szukając jak zrobić aplikacje i u Ciebie znalazłam ładnie wytłumaczone. Będę tu zaglądać częściej, ponieważ zaczynam przygodę z szyciem (jednocześnie dekupażuję i dziergam na drutach). Zapraszam Cię do siebie, mam dział Zrób to Sam, może też znajdziesz coś, co Cię zainteresuje.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie dziękuję za zaproszenie. Na pewno skorzystam, bo "dzierganie" i dekupażowanie to coś, co również lubię choć znacznie mniej niż maszynę:)

      Usuń
  4. Moje strony i klimaty :) Teraz wiesz jaki ból przeżywam buszując po miejscowych sklepach z tkaninami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne masz strony i klimaty. Te tkaniny cudne, choć pewnie jako mieszkanka wiesz, gdzie kupić taniej? Nie męczy ten turystyczny zgiełk? Mnie zmęczył:) ale miejsca cudne....zazdroszczę....

      Usuń
    2. Ja mam tą przyjemność patrzeć na góry z okna, a jednocześnie mieszkać na tyle daleko od Zakopanego, że omija mnie ten turystyczne chaos :) W sezonie odpoczywamy w miejsca mniej popularnych, a jednocześnie nadal bardzo pięknych. Polecam np. rodzinny piknik w przełęczy nad Łapszanką :) ale ciiiiiii ;)

      Usuń
  5. Witam.
    Dziękuję Ci za Twojego bloga. Pół roku temu urodził mi się synek i jakoś tak nabrałam chęci do uszycia mu paru drobiazgów. Mam za sobą dopiero kilka prostych prac, ale już czuję w kościach, że jest to coś, co mnie wciągnie.
    Wiedzy póki co mam zero, doświadczenia również. Dlatego tak się cieszę, że trafiłam do Ciebie.
    Dzięki za zaoczne wsparcie w chwilach zwątpienia. :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję....Nie wiem, co napisać, pozostaje mi się tylko cieszyć i nadal rozwijać. Pozdrawiam

      Usuń

Zaangażowałam się w 100% tworząc ten post. Teraz czas na Ciebie, bo przecież wspólnie tworzymy ten blog, choć ja nim administruję. Będzie mi niezwykle miło, jeżeli:

a) zostawisz komentarz pod wpisem - każde Twoje słowo to dla mnie cenna wskazówka i sygnał, że jesteś ze mną
b) polubisz mój profil na FB - dzięki temu będziemy w ciągłym kontakcie
c) możesz mnie śledzić na Instagram i Pinterest, gdzie oprócz szyciowych tematów pokazuję troszkę mego prywatnego życia, ale uprzedzam - nie robię tego zbyt często (brak odpowiedniej ilości czasu)

Jeżeli ten wpis uważasz za cenny, podziel się nim proszę ze znajomym, udostępnij na swoim profilu w mediach społecznościowych.

TOP