
Przy maszynie siedzę już prawie rok. Naprawdę wiele się nauczyłam przez ten czas, tym bardziej, że wiedzę, doświadczenie i szlify krawieckie zdobywam samodzielnie. Nie mam obok siebie nikogo, kto mógłby popatrzeć, skorygować, podpowiedzieć. Nie chodzę do żadnej szkoły kształcącej w szyciu na maszynie - chciałam, ale w moim mieście nie ma takowej dla dorosłych. Siedzę więc od roku, biorę materiał, próbuję, pruję, kombinuję. Korzystam z własnej fantazji, z książki, którą jakiś czas temu dostałam (
pisałam o niej tutaj - klik), z zasobów internetu, z rad i doświadczeń cudownych osób, które "poznałam" w sieci. Wychodzi mi lepiej lub gorzej, ale na tyle dobrze, że z dnia na dzień czuję się przy maszynie pewniej, lepiej, swobodniej. Na tyle dobrze, że......z potrzeby chwili porwałam się na uszycie SUKIENKI!
Czasu nie było zbyt wiele - 2 całe dni + jeden wieczór. Plan był taki - prosty krój, prosty model, czyli taki, który musi się udać. Szybka wizyta w sklepie i zakupiona dzianina punto + z końcówek, za przysłowiowe grosze, ściągacz dresowy taki delikatny, lejący, cudny. Miałam wielkie chęci. Czułam, że mogę, że już na tyle radzę sobie przy maszynie, że coś prostego jestem w stanie....
 |
Zdjęcie pochodzi ze strony burdastyle.de |
Szybkie poszukiwanie tego idealnego wykroju. Oj, wcale to nie było takie łatwe...Przeszperałam egzemplarze Burdy, Anny Moda na Szycie, Diana Moden, Papavero. Wspomogłam się wiedzą osób, które są ze mną na Facebooku. Wybrałam. Prosty model z Burdy - sukienka 117 z wydania 8/2014. Zrezygnować chciałam tylko z tej dekoracji na przodzie, bo sukienka miała być prosta i skromna w odbiorze, więc ta plecionka nie była dla mnie. Wydłużyć też ją postanowiłam.
Wymierzyłam się skrupulatnie. Porównałam wymiary z tabelą Burdy i już wiedziałam jaki rozmiar mam odrysować. Tak uczyniłam:) Sam wykrój bardzo prosty, bo i sukienka prosta. Takie dwa prawie-prostokąty zszyte razem. Musi się udać przecież:) Tylko nie wiem dlaczego postanowiłam jednak nie kroić mojej dzianiny punto....Postanowiłam najpierw uszyć prototyp z innej dzianiny, aby mieć pewność...

Wybór padł na cieniutki, grafitowy ściągacz dresowy. Pięknie się prezentuje a Pani w sklepie powiedziała, że sama często szyje z niego lekkie, lejące sukienki. Ja też chciałam mieć. Kupiłam naprawdę spory kupon za 10 PLN. Na wersję testową może być. Kusiło mnie, aby uszyć z tej dzianiny sukienką z dekoltem wodą, kusiło mnie aby uszyć coś na kształt kimono, ale nie uległam pokusie. Sama nie wiem dlaczego......

Wykroiłam, podkleiłam wszędzie flizeliną, żeby mi się dzianina nie naciągała, nie deformowała. Moje podekscytowanie sięgało zenitu, bo oto byłam coraz bliżej posiadania sukienki. Pierwszej sukienki - nie dość, że samodzielnie uszytej to jeszcze pierwszej, która pojawi się w mojej szafie od wielu, wielu lat.
Zrobiłam odszycie dekoltu. Po raz pierwszy robiłam takie dzianinowe odszycie i nieskromnie powiem, że wyszło całkiem fajnie. Lekko się pofalowało tylko, ale to wina dzianiny. No troszkę też chyba moja, bo pasek, który przygotowałam na podszycie nie podkleiłam na całej szerokości flizeliną a chyba powinnam....? Na koniec zszyłam i przymierzyłam.

Traaageeeediaaaaa! Maaaasaaaaakraaaaa! Inaczej nie potrafię opisać tego, co zobaczyłam w lustrze. Jakiś dramat totalny. Moja sukienka okazała się być workiem a nie kobiecym modelem. Patrzyłam w lustro, w swoje odbicie i już wiedziałam, dlaczego nie noszę sukienek. Nie wiedziałam tylko, dlaczego pomimo skrupulatnego wymierzenia siebie samej, to co uszyłam było o jakieś 2 numery za duże. Celowo piszę
"to, co uszyłam" a nie sukienka, bo sukienki to za nic nie przypominało. Serio:) Dodatkowo dzianina ma właściwości naprawdę mocno "lejące" i pomimo zbyt dużego rozmiaru, "opływała" moje ciało i uwidaczniała wszystkie mankamenty, które raczej powinnam maskować a nie uwydatniać. Nie jestem gruba, ale nie mam też figury modelki i jak niemal każda kobieta posiadam miejsca, które chciałabym sprytnie ukryć pod odzieżą. W związku z tym nie zaprezentuję się Wam w tej anty sukience - zwyczajnie nie mogę i nie chcę serwować Wam tak ekstremalnych doznań:)
 |
Zdjęcie pochodzi ze strony mohito.com |
Na testowym modelu się zakończyło. Czas mnie gonił, sukienki z dzianiny punto nie miałam odwagi już szyć. Na drugi dzień zdecydowałam, że sukienkę jednak kupię. Kilka godzin spędzonych w galerii handlowej zaowocowało tym, że już wiem, jakie kroje sukienek są dla mnie odpowiednie, w jakich dobrze się czuję i atrakcyjnie wyglądam. Chyba jeszcze nigdy tak długo nie siedziałam w przymierzalni sklepowej....Oczywiście kupiłam to, czego szukałam. Moją pierwszą od lat sukienkę pokochałam tak bardzo, że mam ochotę w niej chodzić każdego dnia:) Podoba Wam się? Jest prosta, ale niezwykle kobieca. Uwidacznia to, co pokazywać bez stresu mogę, czyli nogi. Zakrywa to, co ukryć chcę, czyli idealny model dla Adeli. Koniecznie muszę sobie coś podobnego spróbować uszyć. Już nawet znalazłam odpowiednie wykroje w starszych wydaniach Burdy, tylko muszę zamówić te archiwalne numery.

Moja testowa wersja prostej sukienki będzie przerobiona. Postanowiłam spróbować zmodyfikować ją na wzór sukienki prezentowanej w Burdzie Szkoła Szycia. Myślę, że takie model będzie bardziej kompatybilny z dzianiną, która jest lejąca i delikatna.
Co o tym myślicie?
Piękną sukienkę sobie kupiłaś : ). A szyciowym chwilowym niepowodzeniem się nie przejmuj. Ja już wielokrotnie się nacięłam,że choćbym nie wiem jak się starała,to nie zawsze leży jak trzeba : (. Na ogół właśnie przypomina to worek na kartofle ; ). Ale to chyba nawet lepiej że za duże niż w drugą stronę ; ). Zazwyczaj jak zabieram się za szycie ubrań,to mówię sobie,że najwyżej jak mi nie wyjdzie kiecka,to będzie poduszka : ). Nie mam pojęcia o co chodzi z tymi wykrojami z Burdy,że raz wyjdzie jak z żurnala,a innym razem totalna klęska...Pozdrowionka i miłego weekendu : ).
OdpowiedzUsuńJa chciałam zrobić z niej koszulę nocną, ale dziewczyny na FB mnie odwiodły od tego, hihihi.
UsuńNiepowodzenia podłamują, ale na szczęście krótko. Po chwilowym dołku nadchodzi moc:)
Pozdrawiam
Co Ty tak marudzisz?! ;) Na pewno sporo Cię ta próba nauczyła, mam wrażenie, że wybrana dzianina nie była kompatybilna z wykrojem (coś o tego typu błędach wiem), a jakbyś uszyła z czegoś bardziej sztywnego, wyszłoby fajnie. A co do rozmiaru, to właśnie Burda :D Ja zawsze szyję mniejszą niż wychodzi z tabeli, zwłaszcza na szerokości pleców wychodzą różnice. Widocznie Niemki są inaczej zbudowane niż my. A tą czerwoną szyłam i uważaj z rozmiarem - zrób 1 lub 2 rozmiary mniejszą, jeśli chcesz, żeby się fajnie zatrzymywała na biodrach. Inaczej bez paska ani rusz.
OdpowiedzUsuńA zakup super! Śliczna ta sukienka. I myślę, że uszycie podobnej, jak będziesz mieć fajną tkaninę, będzie dość proste.
Magda - masz rację, ta dzianina kompletnie się nie nadawała:) tak sobie to tłumaczę, hihihi. Dziękuję za radę odnośnie rozmiaru czerwonej, bo właśnie się zastanawiałam jaki teraz rozmiar mam wziąć do odrysowania.
UsuńA ta kupiona sukienka jest moją ukochaną - tym bardziej, że mam ją jedną jedyną - mogłabym w niej chodzić codziennie:) W ogóle uwielbiam styl ubrań Mohito a bieżąca kolekcja jest bliska memu sercu:)
ach, bo ostatnio, co Burda, to inny rozmiar :-(
OdpowiedzUsuńCzy to oznacza, że rozmiarówka zazwyczaj nie odpowiada rzeczywistości? Jak w takim razie wybierać rozmiar?
UsuńAdelo, zakup cudowny. A to, że Ci wyszła za szeroka sukienka, to wcale się nie przejmuj! Ile razy uszyłam worek zamiast sukienki.Lepiej,że za szeroka niż za wąska ;-) Bo poszerzyć jest o wiele trudniej niż zmniejszyć. Powiem Ci, że rozmiary Burdy są prawie zawsze na mnie za duże i muszę zwężać prawie każdą rzecz.Tak więc głowa do góry! Zaczęłaś szyć ubrania i to jest najważniejsze :-) Trening czyni mistrza.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o falowanie pliski - nauczyła mnie krawcowa- jak szyję z dzianiny, to nie podkrejam jej fliseliną tylko przy doszywaniu do dekoltu naciągam ją,a dekolt bardzo delikatnie,prawie w ogóle.Od tej pory tak robię i wychodzi bez efektu rozciągniętej pliski :-)Powodzenia!
Aniu - bardzo Ci dziękuję za tą super podpowiedź odnośnie wszywania plisek z dzianiny. Na pewno się przyda - nie tylko mnie, ale osobom, które tu zaglądają. Dziękuję!
UsuńNie zniechęcam się, mimo, że wyszło i nie wyszło:) działam dalej i mam zamiar niedługo szyć sukienki dla siebie i je nosić:)
Odpuść sobie szycie z Burdy. Nie wiem dla kogo oni mają te rozmiary, ale raczej nie na typowe kobiety. Lepiej zrobisz, jak skrupulatnie odrysujesz swoją nową kieckę na wielkim papierze i uszyjesz sobie taką samą, jeśli oczywiście to punto będzie odpowiednie :)
OdpowiedzUsuńMetoda sprawdzona. Jak już dojdziesz do wprawy w takim tworzeniu wykrojów, to minie tylko chwila, a będziesz sama wymyślać, w czym chciałabyś chodzić i jak to zrobić :)
Wiesz, jakoś jeszcze nie wyobrażam sobie tworzenie własnych wykrojów sukienek. Tu zaszewka, tak zaszewka, tu zakładka, itp - skąd będę wiedziała jak to wyrysować przykładając gotowy model?
UsuńZawsze możesz zacząć od takich bezzakładkowych ;) np. prostych dzianinowych - ołówkowych. W końcu zdolna z Ciebie kobieta, a i odwagi Ci nie brakuje :)
UsuńOłówkowe kroje chyba nie dla mnie. Odwagi mi nie brakuje raczej, ale wiesz, jakoś z tymi ciuszkami dla siebie to mi tak pod górę idzie....Jak zabieram się za szycie dla dzieci to odwagi mam zdecydowanie więcej:)
UsuńDzianina rządzi się innymi prawami, niż zwykłe tkaniny. Jeśliby porównać wymiary sukienki kupionej w sklepie, w pasującym na nas rozmiarze, okazałoby się, że jest o wiele mniejsza, niż wynikałoby to z pomiarów sylwetki. Dzianina lekko się rozciąga i tak ma być. W przeciwnym razie wyszedłby nam worek na ziemniaki:)). Ja zwykle mierzę jakąś starą, ulubioną sukienkę, żeby na jej podstawie uszyć nową. Czasem bardzo trudno mi jest trafić na ten najlepszy dla sylwetki fason. W jednej rzeczy wyglądam rewelacyjnie, w innej, dałabym głowę, że identycznego kroju, prezentuję się tak koszmarnie, że zaczynam w siebie wątpić:))). Trzeba szukać, przymierzać do skutku, oraz nie uogólniać:).
OdpowiedzUsuńBardzo fajne spostrzeżenia. Już wiem, dlaczego wyszedł mi worek na ziemniaki:) Czy to znaczy, że szyjąc z dzianiny powinnam kroić rozmiar mniejszą rzecz niż wynika z wymiarów?
UsuńNie martw się, każdy uczy się na błędach :). Na jakiej maszynie szyjesz? Masz też overlock?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Nie martwię się jakoś bardzo mocno:) Pewnie, że wolałabym siadać do maszyny i wstawać z cudnie odszytym ciuszkiem, ale cóż:) Ja szyję na maszynie SilverCrest z Lidla. Owerloka nie mam, ale bardzo chciałabym spróbować jak się na nim szyje żeby wiedzieć czy na pewno powinnam kupić:) Na razie, bazując na doświadczeniach innych marzę o owerloku:)
UsuńJeśli mogę, to doradzę ci odnośnie wykończenia dekoltu. Paska na pliskę nie podklejaj fiseliną, bo nie będzie elastyczny. W tej akurat dzianinie lepiej byłoby go skroić w poprzek prążków, a nie wzdłuż i przyszyć lekko naciągając - pozbyłabyś się falowania. Jeśli masz wątpliwości jak to ma wyglądać to zapraszam do mnie - zrobiłam kiedyś tutka na ten temat :)
OdpowiedzUsuńZe ściągacza szyję zazwyczaj bluzy, ale też nie w całości. Zazwyczaj rękawy, ewentualnie tył. Może spróbuj przerobić swoją sukienkę dodając do niej np. przód z cienkiej dresówki.
Cudna rada - dziękuję. Podobnie wskazywała mi już FirAnna. Ja swojej pliski nie cięłam ze skosu i na pewno na przyszłość tak zrobię i przyszyję ją wg tego, co napisałaś. Bardzo dziękuję. A sukienkę przerobię, na pewno:) Pozdrawiam
UsuńCieszę się, że znalazłam Adelę :-) Robię pierwsze kroki w szyciu i wiele dowiaduję się z tego bloga, ale i z komentarzy. Super, że komentarze nie tylko słodzą, ale są rzeczowe i czegoś można się z nich nauczyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wszystkich
Cieszę się, że trafiłaś do Adeli:) Cieszę się, że możesz znaleźć u Adeli informacje, które pomogą Ci w stawianiu pierwszych kroków:) Komentarze - to zasługa cudownych osób, które do Adeli wpadają, wspierają, podpowiedzą, podzielą się wiedzą. Pozdrawiam i korzystaj z zasobów Adeli.
UsuńBurdy nie rozumie nikt:) nawet mój mentor krawiecki w osobie doświadczonej krawcowej.
OdpowiedzUsuńKulka Szpulka to mnie pocieszyłaś, bo myślałam, że tylko ja mam takie problemy ze zrozumieniem rzeczy dla innych oczywistych:)
Usuń