W okresie świąteczno-noworocznym oraz zaraz po przywitaniu Nowego Roku, nie miałam zupełnie czasu na szycie. Chęci miałam, wenę miałam a czasu brak. Jakby mi się czasoprzestrzeń skurczyła. Próbowałam dokonać analizy, znaleźć to COŚ, co sprawiło, że nagle zaczęłam żyć w niedoczasie. I wiecie co? Nie znalazłam tej jednej, konkretnej przyczyny. Postanowiłam jednak, że będę starała się wygospodarowywać przynajmniej godzinkę wieczorową porą na moje szyciowe tworzenie. Śladem tego postanowienia udałam się na spotkanie z grudniowym wydaniem Burdy.
W numerze 12/2014 znalazłam kilka rzeczy, które zostały na moją listę "do uszycia". Jejku, dobrze, że Wy tej listy nie widzicie:) Ile tam już jest zapisanych rzeczy....Pewnie nawet połowy z nich nigdy nie uszyję, ale zapisuję. Nie wiem skąd we mnie wiara, że jak zapiszę to może uszyję, hihihi.
Na pierwszy rzut postanowiłam wziąć pod stopkę bluzeczkę, która w grudniowej Burdzie oznaczona jest numerem 148. Śliczna, luźna bluzeczka dal dziewczynki. W zaleceniach Burdy bluzeczka powinna powstać z krepy wiskozowej. Nie miałam. Miałam za to subtelną, cienką, błękitną dzianinę w kropeczki. Postanowiłam, że idealnie się nada a nawet jakby mi coś nie wyszło, to żal bardzo nie będzie.
Sama bluzeczka w szyciu prosta. Polecam każdemu, kto szycie ubrań zaczyna. Myślę, że spokojnie można sobie poradzić o ile....rozumie się, co pisze Burda w instrukcji szycia, albo szyje się po swojemu. Ja wybrałam metodę "na swoją modłę", tym bardziej, że wiedziałam już przed rozpoczęciem szycia, jakie modyfikacje wprowadzę.
Zmian jest sporo....Przede wszystkim moja bluzeczka nie ma rozcięcia z zapięciem z tyłu. Szyjąc bluzkę z dzianiny, nie widziałam sensu tworzenia zapięcia a poza tym, przyznaję się bez bicia, wciąż nie potrafię poprawnie zrobić takiego rozcięcia jak proponuje Burda.Zatem u mnie rozcięcia brak:)
Kolejna zmiana to samo marszczenie przy szyi i rękawach. Wykonałam zakładki zamiast marszczenia. Czy to lepiej czy gorzej? Nie wiem, ale tak sobie wymyśliłam choć teraz zrobiłabym jeszcze co innego - przy szyi wszyłabym gumeczkę, aby uzyskać ładne zmarszczenia i elastyczność otworu na głowę. Następnym razem:)
Największa innowacja w mojej bluzeczce to wszycie gumki na dole bluzki. W zasadzie to, że ta gumka tam się znalazła wynika z tego, że bluzeczka bez niej była dosyć szeroka i luźna. Moja córka jest bardzo szczupła i nie wyglądała zbyt dobrze.W mojej ocenie ten zabieg jest bardzo udany. Dlatego też przy następnej takiej bluzeczce wszyję
również gumkę przy szyi i jako wykończenie rękawów.
Sama bluzeczka bardzo dziewczęca, fajna. Oczywiście jest troszeczkę za duża. Kompletnie nie pojmuję rozmiarówki Burdy, ale powoli się uczę, że na moje dziecko muszę brać wykrój rozmiar mniejszy (ze względu na szczupłość dziecka) i wydłużać go do wzrostu dziecka.
To, z czego jestem niezwykle zadowolona to z wykończenia przy szyi. Po raz pierwszy udało mi się to zrobić tak, że jest ładnie. Muszę jeszcze popracować nad przyszywaniem odszycia, bo oczywiście w tym modelu od wewnątrz przyszywałam już ręcznie bojąc się, że zepsuję cały efekt szyjąc na maszynie. Znam na pamięć wszelkie instrukcje jak to robić, ale kiedy przychodzi do praktycznego zastosowania to jakoś nie zawsze mi wychodzi. Myślę, że tak jak wszystko, i w tym temacie muszę więcej trenować:)
Wszystkie szwy mi się spotkały tam, gdzie powinny, np. podczas wszywania rękawów. Z pewną nieśmiałością dostrzegam, że szycie ubrań zaczyna sprawiać mi coraz mniej problemów. Wiem, że to, za co się biorę, to są proste projekty. Wyznaję jednak zasadę, że małymi kroczkami dojdę do momentu, w którym i te trudniejsze będą łatwiejsze:)
Córka z bluzeczki zadowolona, założyła i ściągnąć nie chce. Nie ma lepszej rekomendacji:)
cudownie Ci wyszła, bądź dumna z efektu ;D
OdpowiedzUsuńhttp://zuzanvx.blogspot.com/2015/01/jestes-wadca-snow-uwierzyli-bez-sow.html
Jestem, dziękuję:)
UsuńUrocza bluzka. Nie rezygnuj tak łatwo. Skoro tyle zaplanowałaś, to musi się udać :)
OdpowiedzUsuńUściski!
Zaplanowałam chyba więcej niż jestem w stanie uszyć:) Dziękuję i pozdrawiam
UsuńBardzo ładna bluzeczka:) możesz być z siebie dumna! Małymi krokami na pewno dojdziesz do tych trudniejszych modeli:)
OdpowiedzUsuńTaką mam nadzieję i cel. Dziękuję
UsuńPrzepiękna : ). Sama chętnie bym w taką wskoczyła : ). Proste formy są naprawdę super,bo czasami wystarczy dodać do nich jakiś kwiat z kontrastowej tkaniny albo kokardę i taka bluzka zaczyna wyglądać na dużo bardziej skomplikowaną ; ). Trzymam kciuki żebyś uszyła wszystko ze swojej top listy i jeszcze więcej : ). No i żebyś znalazła tą czarną dziurę,która wysysa Ci wolny czas : ). Kurcze,tak bym strasznie chciała uszyć wreszcie jakiś ciuszek ale jakoś tak się nie mogę zmobilizować ; ). Pozdrawiam serdecznie i czekam na numer drugi z Twojej listy : ).
OdpowiedzUsuńTak, dodatki potrafią odmienić niemal każdą "zwyczajną" rzecz. Ja do tej bluzeczki chciałam doszyć śliczne materiałowe kwiatki, ale nie spotkał się ten pomysł z akceptację modelki:)
UsuńŻyczę Ci, abyś uszyła kiedyś swój ciuszek. Ja też o tym marzę, bo dotychczas wychodzą mi tylko te dziecięce a każda próba uszycia czegoś dla siebie kończy się klęską...i to nawet nie klęską wykonania tylko klęską rozmiaru:) Pozdrawiam
No śliczna i napewno bardzo wygodna, ładnie wygląda wykończenie przy szyi. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Myślę, że wygodna, bo została wyeksploatowana na maksa:) Mimo, że bluzka mi kilka dni przeszła już dwa prania i już dzisiaj rano było pytanie "mogę założyć moją nową bluzkę?"....Chyba muszę poszyć więcej:)
UsuńWyszła super i moim zdaniem te zakładki bardzo jej pasują! Gumka na dole i w rękawach świetnie się sprawdza! Wiem coś o tym ;)
OdpowiedzUsuńGumeczka na dole to moje nowe odkrycie i chyba będę je częściej stosować:) Dzieciom ciężko czasami dopasować wszystko a szczególnie mojej, wyjątkowo szczupłej, dziewczynie.
UsuńSuper bluzka! Ja właśnie szyję taką bardziej koszulową dla Młodej i też mam kłopoty ze zrozumieniem co Burda do mnie mówi :( Dłużej zajmuje mi wmyślenie jak uszyć, niż samo szycie. A z rozmiarówką mam to samo - muszę brać o numer mniejsze, a i tak wychodzi za szerokie. Szkoda, że tak nie działa w ubraniach dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMana.j - wiesz, na mnie też nie działa:) Dlatego chyba tak chętnie biorę się za szycie dzieciowych ubranek - zawsze pasuje, ewentualnie tylko dorosnąć musi:) Ja cokolwiek nie próbowałam szyć dla siebie to wyglądam niewyjściowo. Już nawet zaczęłam dumać jak to jest, że uszyte te same rzeczy przez burdowe czytelniczki są fajne i ładnie leżą a na mnie jakoś nie:(
UsuńWow! Piękna! Gratuluje;)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńWow, super - takie proste i wdzięczne projekty są najlepsze i często stają się tymi, w których chodzimy cały czas. Pięknie Ci wyszła :) A ja właśnie próbuję obmyślić jakiś system na listę "do uszycia". Mam Burdy od 1989 roku i wszystkie są ućkane karteczkami post it. I to nie działa...
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Moje marzenie to takie "stare" Burdy. Już wszystkim zapowiedziałam, że jak znajdą, mają w domu stare wydania to biorę, ale na razie cisza:) Masz co szyć:) Mój system to zeszyt, w którym mam podział na bluzki, sukienki, itp. Do odpowiedniego działu wpisuję numer modelu, wydanie Burdy a potem czy szyłam czy nie:) Taki system na razie się sprawdza, bo jak potrzebuję szyć to wiem, gdzie mam szukać wykroju i nie spędzam pół dnia na wertowaniu czasopisma. No, ale ja dużo ubrań nie szyję, więc mnie taki sposób na razie wystarcza:)
Usuń
OdpowiedzUsuńMała strojnisia! I już ma i zna swój styl, ma swoje zdanie i nie zawaha się go użyć, super! Okazuje się, że nie wszytkie dziewczynki preferują styl barbiowo-kwiecisty, ewentualnie dość szybko z niego wyrastają ;) Choć w sumie ich święte prawo mieć taki różowy czas w życiu :)
A co do bluzeczki, to pomijając technologiczne niuanse (bo się nie znam) - całość wygląda stylowo i efektownie, może i by mnie się przydała, by ukryć pod nią świąteczne naddatki ;)
--
I mały PS. Sama widzisz, że się nie znam, bo widząc na fb zdjęcie pilotażowe celowałam w marszczoną spódniczkę... :D
UsuńTaaaa, ma swój styl, swoje zdanie jak najbardziej. Od małego wie, jakie mają być rajstopy, bluzka i dodatki:) Barbiowo-różowy etap nas ominął, bo.....u nas musi być większość fioletowa, ewentualnie czerwona. Aż dziw, że ta błękitna przeszła akceptację:)
UsuńTen model bluzeczki świetnie się nadaje na ukrywanie naddatków. Sama mam jedną taką podobną w sklepie kupioną i nie powiem, czuję się w niej wyśmienicie:) nic się nie opina, nie naciąga:)
Śliczna bluzeczka :). Twoja wygląda lepiej niż na zdjęciu z Burdy. Ja jakoś nie mogę się ostatnio przybrać, żeby jakieś ubranie uszyć- bardziej mnie wciągnęły domowe uszytki ;).
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:) Ja chyba też wole domowe uszytki choć ubrania zaczynają mi wychodzić coraz lepiej i szybciej a to wciąga:)
UsuńŚwietnie wyszło!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba:)
UsuńGratuluję, bardzo ładna, chętnie dla siebie bym taką sprawiła :)
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńSama bym lepiej jej nie uszyła,ale mamy coś wspólnego bo ja także zawsze coś zmieniam w formach z burdy.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i jest mi niezwykle miło, że mnie odwiedziłaś:) Komplement od osoby, która szyje takie cudeńka to dla mnie zaszczyt. Zmiany w formach dokonuję na razie nieśmiało i niewielkie, bo tak naprawdę to dopiero raczkuję w szyciu ubrań. Pozdrawiam
UsuńAbsolutnie cudna! Aż żałuję, że sama nie mam córeczki! :)
OdpowiedzUsuńwww.magicznepoddasze.blogspot.com
Dziękuję!
Usuń