No to mogę się pochwalić. Wyrobiłam się! Jak nigdy dotąd, bo zazwyczaj nadchodziły święta a ja zostawałam z niczym. W tym roku jest inaczej i sama sobie się dziwię, że to mi się udało. Czasu nie mam więcej niż w poprzednich latach. Mogę nawet powiedzieć, że mam go mniej a jednak tak się zorganizowałam, tak się spięłam, że zrealizowałam plan. Pewnie to też zasługa tego, że szycie idzie mi sprawniej niż kiedyś no i mam niezwykłego pomocnika - owerloka.
Mój plan dekoracji domu na świąteczny czas obejmował kilka elementów - poduszki, dekoracje, ubranie na stół, itp. Wszystko zrobiłam. Ba! Wszystko uszyłam w kilka wieczorów. Jak na moje możliwości to prawdziwy wyczyn. Tempo iście ekspresowe. Na dodatek, mimo takiego pośpiechu, wszystkie uszytki uważam za całkiem udane. Są takie, jak chciałam.....No prawie....:)
Dzisiaj pokażę Wam poduszki, które zamieszkały w salonie. Niby zwyczajne poduszki, bo zszyte dwa kawałki materiału, zamek, ale jest coś, co sprawia, że są moje. Posiadają świąteczne aplikacje. Naszyłam je na wierzchnią stronę poduszek - reniferek, choinka, bombka, dzwoneczek. Takie świąteczne akcenty:)
Nie chciałam, aby moje aplikacje były takie oczywiste, dlatego postanowiłam pokombinować. Powstały aplikacje 'a'la witrażowe' (poza reniferkiem), czyli takie, które składają się z mniejszych części, ale w całości tworzą jeden spójny obraz. Myślę, że mi się ta sztuczka udała, chociaż mam małe zastrzeżenia:) Zadanie, jakie przed sobą postawiłam nie było bardzo trudne, ale wymagało znacznego skupienia, pomysłu i precyzji. I właśnie na precyzji troszkę poległam, ale marudzić nie mam zamiaru.

Do uszycia poduch wykorzystałam bawełnę w świąteczne wzory, którą znalazłam w lokalnym sklepiku. Pobawiłam się troszkę wzorami i kolorami a efekt tej zabawy ocenicie sami.
Każda poducha posiada wypustkę, którą wszyłam na obwodzie i zamek kryty, który wszyłam w szew z wypustką. Jak wszyć w ten sposób zamek - pokazywałam kiedyś tutaj (
klik). Dzięki temu poduszka jest dwustronna - można do niej przytulić głowę zarówno po stronie z aplikacją, jak i bez.
Plecki poduszki to zawsze tkanina, którą wykorzystywałam na aplikację na przodzie. Połączenie dwóch kolorów o różnych wzorach z wypustką daje według mnie całkiem ciekawy efekt.
W kolejnych wpisach pokażę Wam pozostałe moje uszytki, nie mówiąc o sowach, które czekają na swoją kolej publikacji i kilka innych rzeczy....Szyje się u mnie :) Szyje :)
POZDRAWIAM
Są śliczne, pomysł genialny. Brawo TY:)
OdpowiedzUsuńBrawo JA :)
Usuńaaaaa zapomniałam dodać,że tworzysz świetnego bloga, trafiłam przypadkiem, ale zostaję na zawsze:)Pozdrawiam ciepło Dorota ;)
OdpowiedzUsuńMiło mi Cię gościć w moich progach :) Rozgość się i czuj się na moi blogu zawsze mile widzianym gościem.
UsuńŚwietne są, aplikacje rewelacyjne, ja bym na to nie wpadła, pomysł i wykonanie zasługuje na pochwały. BRAWO!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję
UsuńDla mnie też bomba! Piękne!
OdpowiedzUsuńDziękuję !
UsuńDla mnie też bomba! Piękne!
OdpowiedzUsuńNaprawdę przepiękne! Gratuluję i zazdroszczę ;) jak zwykle...
OdpowiedzUsuńNapracowałam się nad nimi, więc cieszę się, że mogą się podobać
UsuńCudne w rzeczy samej! Gratulacje!
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńSuper poduchy Ci wyszły!!!podziwim :-)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńBardzo fajny pomysł!! Piękne!
OdpowiedzUsuńDziękuję !
UsuńSą pprzecudowne :) Salon pewnie wygląda pięknie..
OdpowiedzUsuńRzeczywiście prezentują się całkiem, całkiem :) Dziękuję
UsuńPiękne świąteczne poduchy , wyszły ci świetnie , są idealne :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam i zazdroszczę zorganizownia :) Zresztą to samo dotyczy poszewek, są absolutnie doskonałe!
OdpowiedzUsuńCzy ja jestem taka zorganizowana? Hm...staram się :) Taki ze mnie model, że wszystko staram się mieć zaplanowane choć różnie potem z realizacją planów bywa....Tym razem się udało i cieszę się, że moje poszewki się podobają.
UsuńWyszły prześliczne podusie:)
OdpowiedzUsuńPoduchy swietne,czekam zatem na c.d :-)
OdpowiedzUsuńCd na pewno będzie. Mam tylko małe problemy ze zdjęciami, bo kiedy mam czas je zrobić, to jest ciemna noc a sztuczne światło nie bardzo dodaje uroku....
UsuńWow! Te aplikacje są zarąbiste! Sporo pracy, ale za to efekt....rewelacja :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście troszkę dziubania przy tych aplikacjach było...
UsuńFantastyczne! Kurczę, zazdroszczę poduch, ale bardziej chyba talentu do szycia! :)
OdpowiedzUsuńCzy to talent? Chyba nie :) Wydaje mi się, że do szycia nie potrzeba jakiś specjalnych zdolności. Trening, cierpliwość i samozaparcie daje efekty przy dodatkowej odrobinie kreatywności.
UsuńPrzecudne te podusie, Adelo! :) Chciałabym kiedyś tak szyć - jesteś dla mnie wzorem!
OdpowiedzUsuńCzuję się dumna mogąc być inspiracją dla osób takich jak Ty!
UsuńPrzepiękne,przecudne i brak mi słów : )))Buziaki : )*
OdpowiedzUsuń:))))
UsuńBardzo fajne świąteczne poduchy. Na chyba nie mam cierpliwości tyle, na takie małe elementy.
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię takie dziubaninki :)
UsuńCudowne są, zwłaszcza renifer mnie oczarował :)
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńCudnej urody podusie...
OdpowiedzUsuńUdane...
Pozdrawiam Martita
:)
UsuńPiękne
OdpowiedzUsuńTo maszyna lidla overlok?
Poduchy szyłam na Malwinie ale brzegi wykańczałam rzeczywiście na owerloku
UsuńSą przepiękne. Ten pomysł takiej mozaiki przypomina mi jak się w szkole robiło witrażyki z papieru i bibuły kolorowej :)
OdpowiedzUsuńTakie witrażyki też robiłam :) Dziękuję
UsuńDzięki wypustkom poduszki bardzo zyskują na elegancji-warto je stosować!!!
OdpowiedzUsuńpiękne poduchy!
OdpowiedzUsuń