Fajnie wiedzieć, że to, co tworzę, przygotowuję i prezentuję na blogu, służy innym czytelnikom. Nie będę ściemniać i pisać, że mnie to nie cieszy, bo prawda jest taka, że cieszy mnie ogromnie. Lubię otrzymywać od Was komentarze, lubię kiedy przysyłacie maile, uwielbiam oglądać Wasze prace. Fajnie jest wiedzieć, że mój trud wkładany w przygotowywania tutoriali i wpisów służy Wam i pomaga. Najbardziej jednak lubię pokazywać, co stworzyli inni bazując na moich wpisach. Stąd cykl wpisów "Szyję z Adelą".
Pierwszy wpis z tego cyklu powstał już dosyć dawno temu - możecie go przeczytać tutaj (
klik). Długo nie mogłam się zabrać za stworzenie nowego choć zdjęć podsyłaliście mi sporo. Na tyle długo się za to zabierałam, że los troszkę zagrał mi na nosie - awaria komputera i klęska. Straciłam wszystkie dane, w tym zdjęcia, które do mnie przysyłaliście. Nie pozostaje mi nic innego jak napisać PRZEPRASZAM wszystkich, którzy zdjęcia do mnie przysłali i się nie doczekali. Jeżeli się nie zniechęciliście to zapraszam ponownie....
Dzisiaj zapraszam Was na małą wystawę prac moich blogowych koleżanek - osób, które zaufały mnie i zdecydowały się w ostatnich dniach na pokazanie szerszemu gronu tego, co ich zdolne rączki stworzyły.
Na pierwszy ogień Ania i jej słonie. Uszyła je z pomocą mojego tutoriala (znajdziecie go tutaj -
klik), ale jak napisała -
"dodatkowo moje słonie zyskały oczy i ogony ;) a już
wkrótce zyskają nowych właścicieli. Dziękuję za czytelne instrukcje, teraz
zabieram się za króliki. Będę wdzięczna za info jak uszyć spodenki, skoro Tobie
udało się dopiero za którymś razem. Ja jestem początkująca, więc raczej sama nie
wymyślę jak złożyć je do kupy " .
Aniu Twoje ogonki mnie położyły na łopatki. Pomysł trafiony w stu procentach! Sama z przyjemnością z niego skorzystam, bo takie ogonki dodają większej autentyczności słonikom. Tak sobie
myślę, że jak by jeszcze wszyć w ogonki gumkę...:) A spodenki? No ja
wyjątkowo oporna na te ubraniowe elementy byłam i rzeczywiście miałam
spory z nimi kłopot za pierwszym razem. Postaram się w najbliższym
czasie zobrazować szycie króliczych spodenek a jeżeli zależy Ci na
czasie, to zapraszam do prywatnej konwersacji - choć jak zauważyłam w
kolejnych pracach Ani, spodnie jednak powstały tak jak i królik (tutorial znajduje się tutaj -
klik).
Łatwo nie było, bo jak napisała Ania
"królik gotowy, po dwóch dniach męki ;) Dziękuję jeszcze raz za inspiracje
do szycia! "Krawcową" samoukiem jestem dopiero od jakiegoś tygodnia." Powiem tak - po tygodniu takie cuda szyć to....wow, ach i och! Naprawdę! Aniu jesteś bardzo utalentowaną szyjącą i mimo, że twierdzisz, że
"cały czas
trudność sprawia mi prowadzenie równego ściegu, a zakręty są koszmarem" uważam, że nie powinnaś porzucać rozpoczętej przygody z maszyną. Cieszę się, że moje tutoriale i rady zawarte we wpisach są bazą do zdobywania własnego doświadczenia.
" Nie wiem
co mnie podkusiło, żeby łapać się za tego królika... Całe szczęście na fotkach
nie widać jego niedoskonałości jak m.in. różnej grubości nogi. Próbowałam najpierw za Twoją
radą szyć wzdłuż wyciętego wykroju, ale jednak lepiej mi idzie szycie wzdłuż
odrysowanych linii. Ciągle poznaję moją maszynę, zygzak to wciąż dla mnie
zagadka - nigdy nie wiem w którym miejscu wyjdzie mi ścieg ;) poza tym,
odwracanie na prawą stronę tych wąskich nóżek i łapek, to chyba jakaś kara, nie
wspominając o wypychaniu ich... (tu dziękuję za wskazanie kulki silikonowej jako
najlepszego wypełnienia). Mimo, że ciągle coś szło nie tak, królik jest
skończony, a moje samozadowolenie sięga nieba :: mam swoje "blogowe boginie" w
dziedzinie gotowania, macierzyństwa, handmade, a Ty jesteś tą od szycia! Z
przyjemnością korzystam z Twoich rad. Dzięki!"
Ja dziękuję podwójnie - zarówno za tyle pięknych słów jak i chęć bycia ze mną i dzielenia się własnymi sukcesami. To dla mnie naprawdę wiele znaczy. Tak trzymaj Aniu!
Swoimi pracami postanowiła podzielić się również Jola B. Poduszki uszyła z aplikacją. Jak pisze to była
"Moja pierwsza porządna aplikacja wg Adeli. Do tej pory przyszywałam
zygzakiem i było jako tako, ale nie zadowalało mnie. Winiłam za to brak
flizeliny - no bo przecież nie siebie ;) Wpadłam na bloga Adela Szyje,
poczytałam i ...zabrałam się do pracy. Biały materiał, brązowy materiał, gęsty
zygzak i oniemiałam z zachwytu nad własnym dziełem. Nie jest idealnie, bo
przecież to praktyka czyni mistrza, ale jest. Wielkie ukłony dla Ciebie Adelo.
Zastępujesz nam babcie i matki, które nie zdążyły nauczyć swoich córek
szycia."
Poduchy są piękne. Tak wiele elementów do naszycia, tak wiele krzywizn do pokonania. Jak dla mnie efekt
jest bombowy! Jeżeli Wy również chcecie spróbować sił z aplikacją zapraszam po małe wskazówki jak to zrobić tutaj -
klik. Brak flizeliny nie jest problemem, co wielokrotnie pisałam. Jeżeli nie mamy flizeliny można ratować się zwykłą kartką do drukarki, która usztywni materiał. Największą trudnością jest równe prowadzenie ściegu i odpowiednie jego ustawienie. Żeby wyjść mogło lepiej, najpierw musi wyjść troszkę gorzej. Trening czyni mistrza a Twoja aplikacja jest mistrzowska.
Kama
natomiast
"dzięki poszukiwaniom tutoriala dotyczącego literek" znalazła mój blog
"i
od tamtej pory go pilnie śledzę :) A i literki stworzyłam - jeszcze w ciąży
uszyłam imię córeczki, które zawisło na drzwiczkach szafki.".
Zawsze mnie literki zachwycają u każdego. Tworzenie ich to czasochłonne zajęcie. Kształt, zastosowany materiał, pomysł na wykończenie - wszystko to sprawia, że literki są niepowtarzalne. Ja przyznaję się, że do literek wielkiej cierpliwości jakoś nie mam...tym bardziej podziwiam, kiedy ktoś tworzy szyciowe całe wyrazy i zdania
. Kama - Twoje literki bardzo mi się podobają i jestem pewna, że cudnie dopełniają przestrzeń pokoiku Twojej małej córeczki. Brawo! Namiastka informacji na temat tworzenia literek z materiału znajduje się tutaj -
klik.
Bardzo dziękuję Wam dziewczyny za takie piękne prace i tyle miłych słów kierowanych w moją stronę. Jestem troszkę onieśmielona, troszkę dumna i troszkę szczęśliwa. Nie - jestem bardzo szczęśliwa. Postaram się dostarczyć Wam coraz więcej ciekawych instrukcji, moich propozycji szycia rzeczy różnych. Jak wiecie, szycie pokochałam miłością wielką, więc dzielenie się tym, co już udało mi się wypracować, poznać, doświadczyć jest dla mnie prawdziwą przyjemnością.
Kolejna część cyklu Szyję z Adelą w przygotowaniu. Jeżeli masz zdjęcia prac, które powstały inspirowane Adelą, szyte z Adelą, przez Adelę, wg tutoriali Adeli, itp - przyślij je do mnie oraz napisz kilka słów o tym, jak powstawały. Pamiętaj również o przekazanie w wiadomości zgody na wykorzystanie Twoich zdjęć i tekstu na moim blogu. Pamiętaj, że jeżeli przyślesz tylko zdjęcia a nie przekażesz zgody na publikację, to nie będę mogła ich umieścić na blogu.
P.S. Przy okazji zapraszam Was do obserwowania nie tylko mojego bloga. Jestem również na:
Facebook - tutaj toczą się rozmowy różne - szyciowe i nie szyciowe, życiowe, codzienne.... Na Facebooku nie znajdziecie informacji o nowych wpisach na blogu a jeżeli już, to baaaardzo rzadko. Facebook to miejsce, gdzie niemal "na żywo" możemy porozmawiać na tematy naprawdę różne. Przekonaj się - wystarczy polubić :)
Instagram - tutaj zobaczycie świat w obrazie widziany oczami Adeli. Na Instagramie prezentuję zdjęcia szyciowe, nieszyciowe, pokazuję to, co mnie otacza, miejsca, które odwiedzam, itp. Troszkę bardziej prywatna ja....Wystarczy dołączyć :)
Na królika to i ja się szykuje, mam nadzieję że mniej czasu mi to zajmie, fajny post, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję i trzymam kciuki za królika. Zapraszam również do pochwalenia się nim:)
UsuńPamiętam, pamiętam swoją pierwszą króliczą pokrakę ;-) Szyłam ją razem z Tobą i pamiętam, że dużym problemem było dla mnie stworzenie jej czegoś, co przypominałoby rysy twarzy. Nie mówiąc o spodenkach, więc dla ułatwienia uszyłam wersję dziewczęcą ;) Teraz spodenki to już małe miki, wystarczy zapamiętać kolejność szycia i lecę :)
OdpowiedzUsuńA słonie jak widzę cieszą się niezmiennym powodzeniem, są urocze i zawsze chętnie obłapiane przez dziecięce łapki - wiem, bo często jestem proszona o słoniastą przytulankę.
Za literki nigdy się nie brałam, tym bardziej podziwiam precyzję Kamy :)
Natomiast największe wrażenie wywołała u mnie poducha - Jola, jesteś mistrzem! Nie dość, że taki skomplikowany wzór i do pokonania tyle zakrętów, to jeszcze jaki kreatywny pomysł mariażu igły i szydełka, dla mnie bomba!
Gratulują dziewczynom pięknych prac. Zresztą sama wiem z autopsji, że jak się szyje z Adelą, to MUSI WYJŚĆ DOBRZE! :)
J.
Justyna, dziękuję za wszystkie pochwały dla właścicielek prac i dziękuję za zawstydzające mnie zakończenie Twojej wypowiedzi. Pozdrawiam
UsuńJa tez obserwuje Twój blog, i w planach mam ohohohohoho, a może i więcej :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jesteś ze mną:) Teraz plany trzeba zacząć realizować. Powodzenia!
UsuńA ja też szyłam słonie z Tobą i dzięki Tobie zakochałam się w wypustkach,że już o słynnym wypełnieniu nie wspomnę : ). Jako,że za nami właśnie noc Oskarowa-to ode mnie masz Oskara za wszystko co robisz : ).
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Oscara w co najmniej trzech kategoriach: tutoriale, wypustka i ten najważniejszy za całokształt! :)
UsuńOj:)Justyna mnie nauczyła, że trzeba umieć ładnie przyjmować pochwały. Wciąż się uczę:) Dziękuję blogowe siostry - Moniko i Justyno! To bardzo, bardzo miłe, co piszecie. Ja pozostaję niezmiennie zawstydzona...
UsuńJa dopiero zaczynam szycie i blogowanie, ale uszyłam również słonia z Twojego tutorialu, którego możesz również zobaczeć na moim nowym blogu.
OdpowiedzUsuńI ogólnie - witam Cię serdecznie - masz nową fankę. :D
Ja również witam:) Zajrzę obejrzeć słonia i dziękuję, że chciałaś uszyć go korzystając z mojego tutoriala:) Pozdrawiam
UsuńA moje dzieci zawzięcie dopominają się o słonie - bo im pokazałam i tak co usiądę przy maszynie, to pytają, czy szyję słonia...
OdpowiedzUsuńNa razie komentarz anonimowy, muszę się poprawic. Agnieszka H-R
Zatem do maszyny:)
UsuńNo to uszyłam... zamówiłam też kulkę silikonową którą polecasz, więc słoń czeka na wnętrze.
OdpowiedzUsuńAle uszyłam go z tkaniny wybranej przez syna - gruba jak smok, od środka wygląda jak polar, od zewnątrz jak aksamit - to kiedyś była moja spódnica, 54 lat temu uszyłam z niej misia, wystarczyło jeszcze na słonia.
Ale do czego zmierzam.... z czego szyc zabawki, żeby były miłe i "cienkie" tzn łatwe do przewracania np. Mam taki ambitny plan uszyc dla dzieciaków z przedszkola małe jeżyki - chcę zamówic materiał i nie wiem, na co się zdecydowac, tak, żeby się nie zarobic - maszyna ledwie ledwie dała radę.
Nadal anonimowa Agnieszka H-R
Agnieszko, troszkę mnie nie było stąd zwłoka w odpowiedzi. Ja do tego typu uszytków z powodzeniem wykorzystuję bawełnę. Idealnie nadaje się też minky, polar, flanelka, itp. Z kulki będziesz zadowolona, bo jest naprawdę boska.
Usuń