Jak już wypakowałam to postanowiłam coś uszyć. Jako, że czas świąteczny, to na testowe szycie wybrałam zająca. Nigdy zająca nie szyłam, zawsze chciałam, więc wybór był oczywisty. I tak w kilka minut powstał zając. Całkiem udany. Długo u mnie nie pobył, bo szybciutko został zarekwirowany przez córkę.
kwietnia 08, 2015
Od pierwszego wejrzenia....? Moje pierwsze spotkanie z Malwiną. do szycia, łucznik, łucznik malwina 2070, maszyna, maszyna do szycia malwina 2070, maszyne, opinie, recenzja maszyny do szycia, recenzje, szyciowy blog roku 2014
Przed Świętami Wielkanocnymi przyjechała do mnie Malwina - maszyna do szycia wygrana w konkursie na Szyciowy Blog Roku. Nie miałam za bardzo czasu na szyciowe przyjemności, ale tak kusiła, że postanowiłam wypakować z kartonu i chociaż sprawdzić czy działa. Działa :)
Jak już wypakowałam to postanowiłam coś uszyć. Jako, że czas świąteczny, to na testowe szycie wybrałam zająca. Nigdy zająca nie szyłam, zawsze chciałam, więc wybór był oczywisty. I tak w kilka minut powstał zając. Całkiem udany. Długo u mnie nie pobył, bo szybciutko został zarekwirowany przez córkę.
Jak już się rozpędziłam, to tych zajęcy uszyłam jeszcze dodatkowo trzy egzemplarze. Powstały na Malwinie, bo jakoś tak miło i przyjemnie mi się szyło...... Wszystko przez przycisk Start/Stop, który Malwina posiada, a którego wcześniej nie znałam, bo Silvercrest nie posiada.
Co to za guzik? Zwyczajny, ale sprawia, że nie trzeba nogi używać, bo pedał niepotrzebny. Wystarczy kliknąć Start i maszyna szyje. Wystarczy nacisnąć Stop i przestaje. Niby nic a dla mnie wygoda.W połączeniu z regulacją prędkości to prawdziwy relaks szyciowy. Przesuwam regulację na ślimaka, naciskam Start i centymetr po centymetrze szyję poowoooluutkuuuu i się nie przejmuję, że na łuku mi coś się omsknie lub wymsknie. Żaden łuk nie straszny. No relaks jak nic, jakbym w jakimś sanatorium była :) Można kawki się napić w trakcie szycia, sprawdzić zeszyty z lekcjami, pogadać z sąsiadką a maszyna szyje powoluuuutkuuuuu....
Zatem wiecie już, że maszyna do szycia Łucznik Malwina 2070 posiada coś, czego wcześniej nie znałam a dziś uważam za fantastyczny gadżet w maszynie. Czy zatem moja pierwsze spotkanie przerodzi się w trwalsze uczucie? Czy to jest miłość od pierwszego wejrzenia czy jedynie zauroczenie? Czy gotowa jestem na rozwód z Silvercrestem, na zdradę, na nowy maszynowy związek? Tego jeszcze nie wiem :) Testuję, próbuję, szyję....
Dzisiaj zostawiam Wam moje zające a ja zabieram się za kolejne szyciowe wyzwania i poznawanie Malwiny.
25 komentarzy:
Zaangażowałam się w 100% tworząc ten post. Teraz czas na Ciebie, bo przecież wspólnie tworzymy ten blog, choć ja nim administruję. Będzie mi niezwykle miło, jeżeli:
a) zostawisz komentarz pod wpisem - każde Twoje słowo to dla mnie cenna wskazówka i sygnał, że jesteś ze mną
b) polubisz mój profil na FB - dzięki temu będziemy w ciągłym kontakcie
c) możesz mnie śledzić na Instagram i Pinterest, gdzie oprócz szyciowych tematów pokazuję troszkę mego prywatnego życia, ale uprzedzam - nie robię tego zbyt często (brak odpowiedniej ilości czasu)
Jeżeli ten wpis uważasz za cenny, podziel się nim proszę ze znajomym, udostępnij na swoim profilu w mediach społecznościowych.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piękne zajączki stworzyłyście razem z Malwiną : ). Widzę droga koleżanko,że Twoje szycie wkracza teraz w nowy wymiar : ). Teraz już wiem,że jak będę kupować kolejną maszynę,to już nie będę się bać nowinek technicznych : ). Bo wiesz,ja to raczej jestem z tych Polaków,co to jak dadzą im dwie kulki,to jedną zgubię,a drugą od razu popsuję ; ). Już się cieszę na wszystkie Twoje kolejne uszytki spod nowej maszyny : ). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAch, jak się cieszę, że podobają Ci się moje zające:) Nowinki techniczne - nie ma się czego bać - tak myślę. Nowinki w maszynie widzę, że wiele ułatwiają. Zaczynałam szyć na starym Łuczniku - wszystko można uszyć, ale jak kupiłam silverkę to pomyślałam "wow, jak fajnie szyć mając wolne ramię" :) teraz stwierdzam, że fajnie szyć mając inne rzeczy. Te nowocześniejsze maszyny pozwalają szyć każdemu :)
UsuńJestem niemal pewna, że Malwina Cię oczarowała już i oczaruje jeszcze nie raz i zostanie Pierwszą Damą na Adelowym Dworze ;)
OdpowiedzUsuńTo się okaże :) Malwina ma swoje wady i zalety - jak każda maszyna pewnie :)
UsuńŚwietne zajączki
OdpowiedzUsuńKurcze ten przycisk to prawie jak automatyczna skrzynia biegów ;-)
lojejuuu gdzie wykorzystać tyle ściegów, które widzę na zdjęciu, szok :-)
Zastosowanie dla ściegów znajdę na pewno :) Dziękuję
UsuńNowa maszyna w nowej pracowni - to jak symboliczny początek nowej ery. Idealnie na wiosnę! I jeszcze te cudne kicajki. Piękne są! :) Wcale się nie dziwię, że Cię ten przycisk tak zachwycił. Ja tez byłam nim opętana, kiedy okazało się, że mam w swojej maszynie taki bajer. Nie mogłam zdecydować się, co lepsze - ten guziczek czy automatyczne nawlekanie igły ;) Bardzo się cieszę, że masz okazję zakochać się w nowej maszynie. Wspaniałe uczucie! :)
OdpowiedzUsuńNie mam (chyba?) automatycznego nawlekania igły, więc nie wiem, ale czuję, że też byłabym zachwycona :) Na razie poznaję możliwości Malwiny i zobaczę, co można z niej wydobyć:)
UsuńOj tak - łuk to problem, dlatego tym bardziej zazdroszczę! :)
OdpowiedzUsuńSzyj szybciutko i pokazuj nam tu swoje wspaniałości! :)
Ja na silverce opanowane już miałam szycie po łukach, wolniejsze i szybsze, ale przynaję taka regulacja suwakiem bardzo ułatwia:)
UsuńIle tam ładnych ściegów masz, pewnie Cię uszczęśliwiają!
OdpowiedzUsuńA ten "ślimak" to dla mnie byłby idealny, bo jakoś na zakrętach czasem niebezpiecznie przyśpieszam ;-)
Jak już się rozkręcisz na dobre, to liczę na solidną recenzję, zwłaszcza tych funkcji, których jako właścicielka silvera nie znam. Bardzom ciekawa!
J.
Recenzja na pewno będzie, ale to za jakiś czas, bo sama muszę poznać maszynę a poza tym chcę być rzetelna, więc nie mogę ot tak sobie napisać czy fajnie czy mniej fajnie:)
UsuńŚciegi - taaaaak, bardzo mnie cieszą, bo jest ich sporo i całkiem ładne. czekam kiedy tylko będę mogła na dobre zasiąść do maszyny, bo na razie jeszcze troszeczkę jestem ograniczona czasowo ze względów Ci wiadomych.
Generalnie -cieszę się, że mam okazję poznać inną maszynę niż silvercrest z innymi możliwościami. Takie "poszycie" na maszynie daje pogląd na to, co nam sie podoba a co nie. Ech, szkoda, że nie mam okazji tak sobie potestować owerloka :) Chciałabym go sobie kupić, ale nie wiem czy na pewno go potrzebuję i tak kółko się zamyka a ja muszę jakieś decyzje wreszcie podjąć :)
Jeżeli szyjesz dzianiny to pokochasz owerlok! (Dresy, bluzy, piżamki dla dzieci to chwila moment). W innym razie chyba da się bez niego żyć, przy nieelastycznych materiałach zygzak daje radę.
UsuńAle Ci zazdroszczę takiego cudeńka! Ile ściegów! Ile możliwości! Chyba bym przepadła dla świata przy takiej maszynie :) Super zające :)
OdpowiedzUsuńTaaak, ściegów maszyna ma sporo i każdy mnie cieszy bardzo:) Dziękuję
UsuńNo no, ale mercedes... albo audi, czy inne volvo (mam nadzieję, że to dla nas sprawdzisz i potwierdzisz lub obalisz niezbyt przychylną opinię o nowych Łucznikach). Jakoś nie wiem, czy chciałabym zrezygnować z pedału - lubię mieć 100% kontroli nad tym, co robię. Dawaj znać, bardzo jestem ciekawa, jak to wszystko działa.
OdpowiedzUsuńA ja ciągle nie znalazłam czasu na większe testowanie Cezarego... Eh... witamy w dorosłym życiu :)
Mam nadzieję, że u Ciebie i rodzinki wszystko pod kontrolą. Nieustannie trzymam kciuki za wiadomą sprawę!
Oczywiście, że dokładnie sprawdzę i potwierdze lub obalę teorie krążące w internecie:) Mnie szycie bez pedału podoba się, choć wciąż mam efekt pedału w nodze, hihihi.
UsuńU mnie wszystko pod kontrolą, dziękuję, ale czasu na szycie mniej niż bym chciała....Pozdrawiam i dziękuję
Czy ja dobrze czytam, ze maszyna posiada stolik poszerzajacy pole pracy? Oj fajna, fajna ta Twoja nowa przyjaciolka. Mysle, ze kroi sie dluzszy romans ;)
OdpowiedzUsuńTak, posiada, ale....nie wiem czy go lubię :) Ciężko jakoś jest montowalny...niby proste, bo tylko włożyć, ale chyba niezbyt dobrze elementy pasują? :)
UsuńUrocze króliczki,a maszyna super, niech Ci się dobrze sprawuje ,razem stworzycie wspaniały duet :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Piękne zajączki! :) Mam nadzieję, że maszyna się spisze :)
OdpowiedzUsuńRegulacja prędkości szycia jest naprawdę baardzo przydatna, ale do przycisku strat/stop jakoś nie mogę się przekonać..chyb jednak wolę "pedałować" :)
Trzymam kciuki za nową maszynę - oby sprostała wszelkiemu wyzwaniu! :)
Super maszyna! Nic tylko szyć, szyć, szyć!
OdpowiedzUsuńWitam ja tez mam łucznika choć bardziej podstawowy model mam pytanie jak idzie szycie zaczyna się od momentu naciśnięcia pedala? Bo moja jak naciskam blokuje się i dopiero jak rusze kołem z tylu idzie i juz szyje płynnie nie wiem czy każdy łucznik tak ma bo miałam kiedyś inna maszynę i tak nie było a ta nasmarowana świeżo i nie wiem. Pozdrawiam i uwielbiam Pani bloga;)
OdpowiedzUsuńLinka nie mam takiego wrażenia. Malwina pracuje płynnie od pierwszego przyciśnięcia. Mój stary Łucznik, na którym uczyłam się szyć miał tak jak Ty piszesz. Pomogło Mu smarowanie kompleksowe i dobre dokręcenie wszelkich śrubek. Myślę, że nie powinno tak być jak piszesz. Ja osobiście zadzwoniłabym do serwisu - jestem przekonana, że specjaliście pomogą swoją wiedzą.
UsuńDziękuję za miłe słowo i zaprasza częściej :)
Mając taką maszynę do szycia można szyć. A zajączki wyglądają wspaniale!
OdpowiedzUsuń