- owerlok z Lidla nie ma pojemnika na ścinki (tylko czy on jest taki bardzo potrzebny, skoro i tak podczas szycia robi się bałagan i muszę potem sprzątać),
- jest cztero-nitkowy a gdy studiuję różne opinie, to lepiej mieć pięcio-nitkowy, bo więcej możliwości (piszą też, że lepiej doskładać i mieć maszynę wypas a ja posiadając zwykłą Silvercrest nie narzekałam, więc...),
- owerlok Singer jest głośny i nie daje rady ze wszystkimi tkaninami (tak piszą, ale czy to prawda? jedno piszą, że chodzi jak traktor, inni, że jest cichy.....),
- nie wiem czy na moje skromne szycie owerlok jest taki niezbędny, czy nie wystarczy sama stebnówka,
- wydam kilka stówek na szycie do szuflady a mogłabym za te pieniądze.....,
- będę musiała nadwyrężyć troszkę swój budżet, bo akurat w październiku mam zaplanowane inne wydatki i owerloka w tych planach nie było,
- zawsze zdążę kupić owerloka, bo skoro dwa lata bez niego żyję to mogę i kolejne dwa czekać.
października 09, 2015
Oszukać przeznaczenie adela szyje, blog o szyciu na maszynie, czy warto kupić, jaki jest, jaki owerlok najlepszy, maszyna, najlepszy, owerlok singer 14SH754, owerlok z lidla
Chciałabym i boję się...Chciałabym, ale nie mam wolnych środków....Chciałabym, ale trochę mi żal.... Prawie dwa lata szycia i prawie dwa lata dumania i okresowego rozmyślania nad nową inwestycją. Niepodobne to troszkę do mnie, bo zazwyczaj nie mam problemów z podejmowaniem takich decyzji. Zazwyczaj, bo jak się okazuje, w tym przypadku takie proste to nie jest.
Owerlok - maszyna, która potrafi zająć me myśli na długi czas. Oczywiście nie dumam nad tą maszyną non stop. Bardziej okresowo :) W chwilach, gdy zabieram się za szycie dzianin myślę o owerloku. Kilka dni przed mega okazją zakupu owerloka w Lidlu - również spać nie mogę. Owerlok to moje platoniczne marzenie, które wcale nie tak prosto jest spełnić...Mam problem.
Kilka dobrych dni temu dowiedziałam się - dzięki uprzejmości 'fejsbukowych' koleżanek - o nowej dostawie owerloków w Lidlu. Tej dostawie, która miała miejsce wczoraj. Temat powrócił do mojej głowy. Tysiące myśli, tysiące wątpliwości, tysiące trudnych decyzji do podjęcia. Po raz kolejny zaczęłam dyskutować o tym, czy to dobry owerlok, czy warto, czy potrzebny, czy dobra cena. Dużo rozmów z Moonszem, dużo rozmów z Wami, dużo rozmów samej z sobą....
W zasadzie wszędzie czyta się, że szycie z owerlokiem, to inne szycie. Jednak ja bez owerloka szyję i po raz pierwszy nie będę skromna - uważam, że daję radę mimo, że owerloka nie mam. No, ale gdybym go miała, to pewnie byłoby mi łatwiej....Mniej czasu spędzonego nad uszyciem jednego ciuszka.....Więcej możliwości....Ładniejsze wykończenia.....
Jednak pojawia się gdzieś z tyłu głowy wciąż ta myśl, że:
Takich myśli sporo w głowie. Euforia miesza się z racjonalnością i głosem rozsądku. Chciałabym i boję się. W moim domu nikt przed 8 października o owerloku nie wspomina, bo wiedzą jak bardzo biję się z myślami i wiedzą też, że tę decyzję muszę podjąć sama. Świadomie. To musi być moja decyzja.
Dzień czy dwa przed dostawą maszyn do sklepu podjęłam decyzję. Taką decyzję zaczarowaną troszkę :) Oddam się przeznaczeniu.....Rano do sklepu ani możliwości dotrzeć nie mam, ani nawet nie miałabym ochoty w dzikim tłumie gnać do koszy (raz to przeżyłam i dziękuję - pisałam tutaj - klik). Mogę pojechać wieczorem, więc.....Nie ma co się nastawiać, że zapoluję na owerloka, bo albo będzie albo nie będzie. Cena atrakcyjna, więc może być to produkt popularny. Mając jednak na uwadze, ile maszyn Silvercrest do dzisiaj stoi w moim lokalnym sklepie.....jest nadzieja, że owerlok będzie czekał na mnie. Wcale nie musi, ale może....choć jak go nie będzie, to żalu wielkiego nie będę odczuwała, bo wciąż nie wiem....
Przyszedł czwartkowy ranek a mnie ciekawość już świdrowała...Kto kupił? Czy kupił? Jakie pierwsze wrażenia? Ile było ludzi? Czy dużo maszyn stało? Tysiące pytań...z ciekawości....No i czytam, że jedna z Was kupiła i druga. Trzecia też kupiła....Maszyn było niewiele, ludzi wiele, ale chyba nie aż tak, żeby walczyć o pudełko z zawartością. Pisaliście na moim profilu (tutaj - klik), że fajna, że ładna, że ciężko nawlec, że szyje, że przyjemność, że głośna, że cicha, że..... Z każdym Waszym słowem mnie dopadał coraz większy żal, że ja się nie zdecydowałam na owerloka....Żal za chwilę zastępował głos rozsądku, że przecież tak bardzo nie jest mi chyba potrzebny.
Całe szczęście, że mój dzień był bardzo intensywny do samego wieczora, bo chyba bym zwariowała od myślenia i rozważania. Przyszedł wieczór a ja mogłam wreszcie pojechać do sklepu. Tak, chyba czekałam na ten moment....Nadal nie wiedziałam czy chcę kupić, ale wiedziałam, że przynajmniej chciałabym zobaczyć, dotknąć, ocenić wizualnie. Tylko czy będzie mi dane?
Podjechałam, wzięłam wózek, weszłam. Spakowałam do torebki bułki kajzerki, wzięłam herbatę. Spokojnym krokiem popychałam wózek pakując do niego przy okazji niezbędne rzeczy. Przecież mój pośpiech i tak nic już nie zmieni....Przy warzywach zaczęłam łypać okiem na kosze. Widziałam tylko jeden wielki bałagan. Jakieś ciuchy się wylewały przez metalowe barierki. Owerloka nie widzę. No, ale mam ograniczoną widoczność spod warzyw, więc.....idę dalej. Mix sałat ląduje w koszyku, jakiś kurczak, banany, przecier pomidorowy. Rządek po rządku spaceruję i docieram do strefy zero. Pudełek nie widać. Same szmatki. Patrzę na kartki na górze chcąc zlokalizować miejsce, gdzie teoretycznie owerloki mogłyby stać. Znalazłam....Rzut oka na kosz - nie ma, leżą tylko powyciągane z opakowań ubrania. Cała sterta....Podeszłam bliżej. Nie wiem na co liczyłam. Nie ma to nie ma. Podeszłam jednak....Poczułam to - bicie serca, najpierw delikatne, potem szybciej i szybciej. Poziom emocji wzrósł. Nieśmiało wyciągnęłam rękę przed siebie. Miałam wrażenie....Tak mi się wydawało....Pewności nie miałam.....
Wyciągnęłam rękę, chwyciłam jakąś bluzeczkę, podniosłam. Potem kolejna i kolejna a moim oczom ukazało się TO PUDEŁKO! A nawet dwa. Dwa pudełka przykryte szmatkami. Dwa pudełka i dwa owerloki. Czy to nie przeznaczenie? Swoją drogą, jaką ludziki potrafią zrobić zadymę w sklepie, że ubrania z koszy obok trafiają do niemal wszystkich koszy.....
Nie wiem czy się ucieszyłam czy zmartwiłam, bo miałam taką mieszankę w głowie.... ale ze spokojem otworzyłam pudło, wyciągnęłam pierwszą warstwę styropianu, odwinęłam woreczek i zobaczyłam ten sprzęt. Bez ryski, bez skazy. Ładny. Dotknęłam próbkę ze ściegiem, która była pod stopką. Stałam i wciąż się wahałam. Wziąć , nie wziąć, potrzebuję, nie potrzebuję. Taka okazja a ja nadal nie wiem. Wariatka!
Wzięłam, kupiłam, zapłaciłam, mam. Stoi w domu na stole od wczoraj. W kartonie. Obejrzałam, schowałam, nie szyłam. Lidl daje 7 dni na zwrot. Mam 7 dni na podjęcie decyzji ostatecznej a w głowie dźwięczą słowa Moonsza "Przecież marzyłaś o owerloku.....Nad czym Ty się tak zastanawiasz...."
Chyba nie udało mi się oszukać przeznaczenia....
47 komentarzy:
Zaangażowałam się w 100% tworząc ten post. Teraz czas na Ciebie, bo przecież wspólnie tworzymy ten blog, choć ja nim administruję. Będzie mi niezwykle miło, jeżeli:
a) zostawisz komentarz pod wpisem - każde Twoje słowo to dla mnie cenna wskazówka i sygnał, że jesteś ze mną
b) polubisz mój profil na FB - dzięki temu będziemy w ciągłym kontakcie
c) możesz mnie śledzić na Instagram i Pinterest, gdzie oprócz szyciowych tematów pokazuję troszkę mego prywatnego życia, ale uprzedzam - nie robię tego zbyt często (brak odpowiedniej ilości czasu)
Jeżeli ten wpis uważasz za cenny, podziel się nim proszę ze znajomym, udostępnij na swoim profilu w mediach społecznościowych.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja we wrześniu kupiłam overlock od Łucznika. Za 280zł. Bez niego teraz chyba nie da się żyć. Tfu, szyć.
OdpowiedzUsuńOwerlok rzeczywiście ułatwia...teraz już wiem :)
UsuńTeż zakupiłam i stoi zapakowany :)
OdpowiedzUsuńOdpakowałaś już? Bo ja tak :)
Usuńgratulacje! na pewno nie będziesz żałować :-) Ja jeszcze będę się parę lat zastanawiać, bo przygodę z szyciem zaczęłam dopiero w czerwcu...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ten owerlok nie będzie mi stał w gardle za każdym razem, gdy na niego spojrzę :)
UsuńMąż dobrze prawi! Bierz dziewczyno, bierz!
OdpowiedzUsuńNo i wzięłam :)
UsuńBrawo gratulację za odwagę, z owerlockiem zdecydowanie lepiej, będziesz zadowolona:))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do mnie na łapanie licznika
Odwagi właśnie w tej kwestii nie miałam :)
UsuńKochana, kiedy ja kupowałam swoją maszynę z Lidla, to miałam jeszcze większy dylemat, bo akurat tego dnia były maszyny Silvercrest oraz overlocki tej samej firmy. I stoi baba przed koszami i się zastanawia. Ale że potrzebowałam podstawowych rzeczy, czyli najpierw klasyczna maszyna, potem overlock, wybór dokonał się sam. Ze względu na cenę, bardzo czekałam, aż rzucą w Lidlu ponownie overlocki. Czekałam, czekałam - rzucali klasyczne. Wreszcie zdecydowałam się kupić w MediaMarkt na raty, bo już nie mogłam patrzeć na brzegi obrzuocone zygzakiem. I nie żałuję, bo nawet najprostszy over jest lepszy niż najładniejszy zygzak. Dlatego nie oddawaj. Szyj i ciesz się tym szyciem :D Powodzenia i samych pozytywnych doświadczeń życzę! :D
OdpowiedzUsuńOj, to Ty miałaś prawdziwy dylemat ! Ale słusznie zdecydowałaś, że najpierw podstawa a potem dodatki :) Dzisiaj wiem o czym napisałaś - najprostszy ower lepszy niż zygzak :)
UsuńOjej! Historia mrożąca krew w żyłach. Nie mogłam się doczekać końca tej opowieści, ponieważ czułam jakbym czytała o sobie! Też się biłam z myślami - kupić - nie kupić, bo przecież na stębnówce sobie radzę. A kasa, a miejsce na stole, a czy sobie poradzę z nawlekaniem... W końcu wysłałam męża - jak będzie to kupi a jak nie będzie to trudno. No i kupił. Stoi jeszcze nie rozpakowany, bo ja (podobnie jak Ty) się wciąż zastanawiam - zostawić czy oddać. Pozdrawiam serdecznie Monika
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem co zdecydowałaś? ja zostawiłam i mam nadzieję nie żałować :)
UsuńZostawiłam, rozpakowałam i wpadłam w czarną rozpacz, kiedy przyszło do nawlekania nici. Pomógł mi film z YouTube (link na blogu Jakatya). Jak już przeszyłam raz i drugi i udało mi się nawet zmienić nici, odetchnęłam. Nie zmienia to faktu, że przyjdzie mi jeszcze powalczyć z ustawieniami naprężenia nici. Póki co różnicę widzę gołym okiem i ... jest różnica :) Monika
UsuńJa kupiłam go w lidlu dawno temu, szyłam na nim tyle co nic, a teraz od miesiąca jest w serwisie - początkowo trafił do Arki w Radomiu a ostatnio przesłali go do Niemiec. Jak początkowo dzwoniłam do serwisu arki, żeby się dowiedzieć, czy to normalne, że nie jestem w stanie ustawić naprężenia, że żeby otrzymać jakoś wyglądający ścieg, bo na zwykej bawełnie muszę naprężenie jednego chwytacza ustawić na 8, to powiedziano mi, że to się wszystko reguluje pokrętłami, wg serwisu sama powinnam dojść co i jak. Nie doszłam i jak widać, serwis również, skoro musieli go przekazać dalej. Także overlock jak najbardziej, ale niekoniecznie ten. Jeszcze zrozumiałabym gdybym na nim szyła niewiadomo ile, ale prawda jest taka, że był to mój kaprys, a ja nie szyję zarobkowo, także naprawdę mało go używałam, może raz czy 2 w miesiącu. Na początku szył pięknie, ale po 1.5 roku przestaliśmy się dogadywać. Kontaktowałam się z innymi osobami, które go kupiły i są 2 grupy - pierwsza nie ma żadnych problemów z nim, a druga nie jest w stanie ustawić właściwych naprężeń. Oby twój był w porządku, bo potem przepychanie się z Lidlem w sprawie gwarancji to żadna przyjemność. Niby mają 14 dni, ale może się przedłużyć do 21 dni, ale jak wysyłają do Niemiec to jeszcze dłużej.
OdpowiedzUsuńProszę się nie martwić - z Niemiec wraca nowy sprzęt - warto poczekać.... (też tak miałam ale ze szlifierką) Ola
UsuńPrzykre, że mam takie doświadczenie. Sprzęty jak to sprzęty - jednym służą bezawaryjnie, innym się psują. Ja z serwisem Lidla do tej pory miałam pozytywne doświadczenia. Życzę pozytywnego i szybkiego rozwiązania.
UsuńJeżeli coś jest nie tak to zamiast przepychać się z lidlem lepiej dac panu mechanikowi :) tacy ludzie nadal istnieją:) Ja nie mogłam ustawić naprężenia nici z lewej igły. Mechanik za 50zl rozkręcił cały, przeklnął chińszczyznę, bo byla źle złożona, skręcił i śmiga :) Nawet z naprawą nie wyszło tyle co ower w regularnej cenie, a przecież zwłaszcza do domowego szycia, nie kazdy moze sobie pozwolic na wydatek rzędu 1000,1500 lub nawe 2000zl
OdpowiedzUsuńJa jednak jestem zdania, że gwarancja jest po to, aby z niej korzystać :) Z lidlowym procesem reklamacyjnym miałam do czynienia raz, ale byłam pozytywnie zaskoczona. jeden telefon na infolinię i za dwa dni miałam zupełnie nowy sprzęt w domu. Panowie mechanicy tzw. "złota rączka" to skarb, który ja również cenię i korzystam.
UsuńMój pierwszy overlock, kupiłam w niedługim czasie jak zaczęłam szyć. Już na początku mojej przygody z krawiectwem, nie wyobrażałam sobie jak można szyć bez overlocka. Mam naturę pedantki, w życiu nie koniecznie ale w szyciu, to standard. Było to jakieś 20 lat temu, więc overlock był rarytasem. Rzuciłam się od razu na głęboką wodę, z racji tego, że szyję dużo musiał to być dobry overlock. Zarobki moje były marne, po prostu nie stać mnie było wtedy na taki zakup, pożyczyłam i kupiłam.
OdpowiedzUsuńOverlock Pfaff, domowy. Muszę przyznać, że szyłam na nim z 16 lat, i nadal jest dobry, ale teraz mam nowoczesny z 10 sciegami. Tamten stoi w kartonie, w razie awarii. Muszę przyznać, że to była najlepsza decyzja, jeżeli chodzi o sprzęt szyjący. Jedno mogę powiedzieć, że nie wyobrażam sobie krawiectwa bez overlocka, jak nawet szyć dzianinę na stebnówce???
Moja bierze wszystko - ścieg elastyczny, igła do strechu i stopka do overloka... i daje radę...
UsuńKochana nie przekonasz mnie, że szycie stębnówką załatwi wszystko, nie ma takiej opcji :)))
UsuńZa długo szyję, żeby w to uwierzyć, mam w tej chwili 3 maszyny, stebnówkę, overlock i coverlock. Moje rzeczy są 100 razy lepiej wykończone niż w sklepie, że tak piszę nie wynika z braku skromności, bo ją posiadam, ale nie wyobrażam sobie, żeby rzeczy, które szyję i noszę nie były dopracowane na tip-top. A overlock teraz można znaleźć całkiem niedrogo.
Nawet nie mam takiego zamiaru... szyję od kiedy pamiętam, ale nie zawodowo... mam overloka od 10 lat - cokolwiek Arka Radom znaczy - zniechęciły mnie zrywające się nitki i trudności w ich nawlekaniu - czasem mam ochotę go wyciągnąć, ale... jak sobie pomyślę, że mam spędzić czas na wkurzaniu się podczas nawlekania - wolę mojego singera...
UsuńArka ? To chyba najgorszy overlock jaki może być, szkoda, że miałaś takie kiepskie doświadczenia. Niestety, ja tez kupiłam Arkę jakieś 10 lat temu, porażka, wyrzucone pieniądze. Dobrze, że miałam swój stary. Ma prawie jak pisałam 20 lat, ale szyje do tej pory na dwóch nożach, które nie stępiły wcale. A ścieg, równiutki.
UsuńHihi, ja tak czekałam, Tak CZEKAŁAM na te promocje lidlowskie, filmiki oglądałam, gapiłam się na te overlocki, allegro i olx znałam na pamięć praktycznie.... iiiiiii...... kupiłam Brothera 1034d 😀
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, abyś była zadowolona. Brother 1034d wygląda zacnie :)
UsuńTeż się biłam z myślami kupić czy nie kupić i dałam sobie spokój. Szyję sporadycznie na singerze (http://uoliuoli.blogspot.com/2013/09/singer-4423-heavy-duty.html) maszyna nie do zajechania - zaszycia - prosta, mocna i naprawdę nie wyobrażam sobie bez niej życia (szycia). Bierze wszystko od skóry po tiul itp. Mam też owerloka - co prawda ma 10 lat i nosi dumną nazwę Arka Radom (z ... Chin) - przez pierwsze dwa lata szyłam na niej sporo, ale jak sobie przypomnę nawlekanie nitek.. brrrrrrr. Potem postała trochę i w zeszłym roku koleżanka mi ją na nowo usawiła i przewlokła nitki, nadal stoi. Ma nóż do wymiany, bo się stępił. Czy chcę nowego owerlocka? Sama nie wiem, kusi... a jeśli chodzi o serwis Lidla - uważam, że nie ma lepszego - trzeba swoje odczekać ale dają nowy sprzęt, nie bawią się w naprawy - reklamowałam tak kilka rzeczy (min. szlifierkę). Pozdrawiam ciepło i czekam na pierwsze wrażenia.... Ola
OdpowiedzUsuńMoje maszyny - Silvercrest i Malwina - również biorą wszystko. Dlatego tak bardzo nie miałam pewności czy powinnam inwestować w owerlok.
UsuńGratuluję zakupu! Ja już nie wyobrażam sobie szycia dzianin bez overlocka. Też nie mam pojemnika, ale wystarczy podłożyć pokrywkę od pudełka od patyczków higienicznych.
OdpowiedzUsuńGratuluję zakupu! Ja już nie wyobrażam sobie szycia dzianin bez overlocka. Też nie mam pojemnika, ale wystarczy podłożyć pokrywkę od pudełka od patyczków higienicznych.
OdpowiedzUsuńTeraz już wiem, o czym piszesz. Choć niewiele szyłam to wiem, że dzianina i owerlok to idealny duet:)
Usuń:-) Przepiękny wpis, taki poetycki wręcz! :-)) Wspaniale, że kupiłaś to cudo. Życzę Ci by spod maszyny wychodziły same wspaniałe ciuszki :-) A propos bałaganu w Lidlu, pracowałam w tym sklepie kiedyś 3 lata i wiem, co ludzie potrafią w sklepie zrobić ;-/
OdpowiedzUsuńpozdrowionka!
:)))) Dziękuję :)))) Jako były pracownik masz na pewno sporo podobnych doświadczeń :) Mnie zdziwił ten bałagan wszechobecny, bo choć Lidla dosyć regularnie odwiedzam to chyba pierwszy raz widziałam to, co widziałam :)
UsuńZanim dzisiaj przylozysz glowe do poduszki, zeby udac sie objecia Morfeusza, wyciagniesz urzadzenie z pudla i sprobujesz jak ono dziala.
OdpowiedzUsuńNie dowiesz sie czy chodzi jak traktor jesli go nie uzyjesz. Pojemnik na scinki nie jest potrzebny. Moj overlock go nie ma, a szyje jak wiesz duzo. Worek na smieci pod nogami w zupelnosci zastapi pojemnik.
Wydatek oczywiscie spory, nie zaprzeczam, ale nie mow, ze szyjesz do szuflady, bo szyjesz dla wlasnej przyjemnosci, zeby nie siedziec i glupotami sie nie zajmowac, nabywasz nowych umiejetnosci, rozwijasz sie, masz hobby, co jest w zyciu bardzo wazne. Przygode z szyciem zaczynalas od kosmetyczek, a dzisiaj szyjesz duzo bardziej skomplikowane rzeczy, niedlugo przerzucisz sie na ciuchy, wiec overlock na pewno sie przyda.
Jak poczekasz do wieczora (poznego), to przygotuje wpis z tym co dzisiaj o swicie udalo mi sie uszyc i rano zalozylam to cos na grzbiet, zeby pojsc w tym do pracy. Nie wiem czy na maszynie uszylabym ciuszek w takim tempie.
Wiec nie wahaj sie ani chwili dluzej, tylko skacz na gleboka wode, Mikolaj juz blisko, wiec potraktuj zakup jako prezent pod choinke, na Walentynki, urodziny i imieniny :p
Zanim dzisiaj przylozysz glowe do poduszki, zeby udac sie objecia Morfeusza, wyciagniesz urzadzenie z pudla i sprobujesz jak ono dziala.
OdpowiedzUsuńNie dowiesz sie czy chodzi jak traktor jesli go nie uzyjesz. Pojemnik na scinki nie jest potrzebny. Moj overlock go nie ma, a szyje jak wiesz duzo. Worek na smieci pod nogami w zupelnosci zastapi pojemnik.
Wydatek oczywiscie spory, nie zaprzeczam, ale nie mow, ze szyjesz do szuflady, bo szyjesz dla wlasnej przyjemnosci, zeby nie siedziec i glupotami sie nie zajmowac, nabywasz nowych umiejetnosci, rozwijasz sie, masz hobby, co jest w zyciu bardzo wazne. Przygode z szyciem zaczynalas od kosmetyczek, a dzisiaj szyjesz duzo bardziej skomplikowane rzeczy, niedlugo przerzucisz sie na ciuchy, wiec overlock na pewno sie przyda.
Jak poczekasz do wieczora (poznego), to przygotuje wpis z tym co dzisiaj o swicie udalo mi sie uszyc i rano zalozylam to cos na grzbiet, zeby pojsc w tym do pracy. Nie wiem czy na maszynie uszylabym ciuszek w takim tempie.
Wiec nie wahaj sie ani chwili dluzej, tylko skacz na gleboka wode, Mikolaj juz blisko, wiec potraktuj zakup jako prezent pod choinke, na Walentynki, urodziny i imieniny :p
No chodzi jak traktor:) ale został u mnie, bo jak już rozpakowałam i spróbowałam.....ciężko byłoby mi się rozstać :) Skoczyłam na głęboką wodę, muszę teraz przycisnąć pasek bardziej niż normalnie i cieszyć się z szycia. Dziękuję
UsuńNo to teraz bedziemy we dwie na nowo uzcyc sie szyc :D
OdpowiedzUsuńja jestem zachwycona :)
juz pisalam Ci ze pi 10 minutach zlamalam lewa igle :D hahahaha od razu ja uciachalam przy samym trzonie, bo gdzies wyczytalam na blogu, ze jak ktora s z pan nie korzystala z ktorejs igly to w jej miejsce wkladala wlasnie zlamana by sie otwor bez igly nie zapychał kłaczkami :D
ave!!!! juz sie nie moge doczekac odszycia bluzki :D
No tak, będziemy na nowo uczyć się szyć i myślę, że jest nas więcej :) Ja jeszcze nic nie złamałam, ale prawda jest taka, że poza niewielkimi próbami jeszcze nic na nim nie szyłam od A do Z :) Powodzenia!
UsuńJa kupiłam dzięki Tobie! Więc proszę, nie rób mi tego i nie oddawaj! Ja dopiero zaczynam przygodę z szyciem. Od niedawna mam maszynę i próbuję ją poznać przy okazji szyję drobiazgi jak poszewki na poduszki i takie tam. Czy potrzebny mi owerlok,to już inna sprawa, ale cena dobra, opinie o tej maszynie takie, że ludzie bez niech żyć nie potrafią tak poprawia szycie, dla początkujących w sam raz, a akurat dostałam premię i cóż... Jak nie wydam na owerloka, to pewnie przepadnie w codziennych wydatkach :)
OdpowiedzUsuńWczoraj już z nim walczyłam, podoba mi się :)
No po takiej motywacji, nie mogłam go oddać :) Ciekawa jestem jakie masz wrażenia z użytkowania? Ja jeszcze zdania wyrobionego nie mam, ale wiem, że rzeczywiście owerlok wiele ułatwia. Poczułam to :)
UsuńA więc STAŁO SIĘ!!! :D :D :D
OdpowiedzUsuńPrzeczuwałam, że ten owerlok w końcu będzie Twój. Bo jak sama piszesz - przeznaczenia nie oszukasz :) Właściwie nie mam co pisać wobec powyższych profesjonalnych opinii i komentarzy, pozostaje życzyć Tobie Adelo i wszystkim nowym użytkowniczkom owera jak najlepszej kooperacji ze sprzętem - niech moc będzie z Wami! :D
STAŁO SIĘ :) Dziękuję w imieniu swoim i wszystkich użytkowniczek :)
UsuńUfff....już myślałam, że jednak nie został kupiony. Gratulacje!! A cały opis "bicia się z myślami" - normalnie jakbym o sobie czytała ;) To czekam (myślę że nie tylko ja) na relacje z użytkowania ;)
OdpowiedzUsuńRelacja z użytkowania będzie, jak zacznę użytkować :) Na razie kompletnie nie mam kiedy przysiąść do niego dłużej.
UsuńI jak i jak? Adelo czy już otwarty? Wypróbowany? Pierwsze wrażenia?
OdpowiedzUsuńOtwarty, wypróbowany. Wrażenia? Pozytywnie mieszane :)
Usuń