O tym, jak się zaczęło moje blogowanie przeczytacie tutaj (klik). Pamiętam swoje zdenerwowanie, podekscytowanie. Nie wiedziałam kompletnie jak się za pisanie zabrać, ale jakoś ten pierwszy wpis powstał. Potem drugi, trzeci i...niespodzianka - pierwszy komentarz:) Był zaskoczeniem. "Ktoś mnie czyta...nie piszę tylko dla siebie...." - to wtedy uświadomiłam sobie, że pisząc pamiętnik w internecie, nie jest on tylko prywatnym pamiętnikiem. Wcześniej jakoś o tym nie myślałam:) Ten pierwszy komentarz był bardzo dla mnie zaskakujący, ale niezwykle miły. Po pierwszym, z dnia na dzień pojawiał się kolejny i kolejny. Było ich więcej i więcej.... To właśnie sygnały w formie komentarzy świadczyły o tym, że jesteście, że czytacie. Dodawały mi skrzydeł, podnosiły w chwilach zwątpienia, dodawały otuchy w momentach, w których stawałam pod szyciową ścianą. Do dzisiaj uwielbiam nasze wspólne konwersacje i przepraszam, że od jakiegoś czasu odpowiadam na Wasze komentarze z opóźnieniem. Obiecuję poprawę jak tylko zorganizuję swój czas i dzień na nowo:) Kontakt z Wami jest dla mnie niezwykle ważny.
Z czasem, kiedy wiedziałam już co i jak można uszyć, na blogu powstał projekt Szycie wg Adeli - czyli instrukcje krok po kroku. Ze wszystkich wpisów w tym dziale największą popularnością cieszy się wpis-instrukcja "Jak uszyć dwustronną torbę". Wiem, że wiele toreb na bazie tego tutoriala powstało. Pewnie wszystkich nie widziałam, ale sporo w sieci obejrzałam i jestem pod wrażeniem Waszych dzieł. Właśnie za to kocham szycie - zmiana tkaniny, dołożenie sznurka, guzika, zamka i to samo staje się nowym, innym, indywidualnym. Takie są Wasze dwustronne torby. Po prostu świetne, inne.
Po wielu miesiącach, zupełnie przypadkiem powstał projekt "Szyję z Adelą", który prezentuje Wasze uszytki powstałe na bazie instrukcji, które pokazuję w Szyciu wg Adeli. Na razie powstał jeden wpis prezentujący uszyte przez Was słonie, ale już zupełnie niedługo będą kolejne. Osoby, które śledzą mnie na Facebooku zauważyły pewnie, że na profilu FB pokazuję co jakiś czas zdjęcia przedmiotów uszytych przez osoby, które są ze mną i dzielą się ze mną swoją radością. Bardzo się z tego cieszę, że chcecie ze mną dzielić się swoimi szyciowymi sukcesami. Cieszę się również, kiedy w prywatnych wiadomościach dzielicie się również szyciowymi troskami, problemami i wątpliwościami. Naprawdę nie wiem czym sobie zasłużyłam na takie zaufanie. Dziękuję!
Przez ten rok otrzymałam od Was wiele zapytań o uszycie specjalnie dla Was....przedmiotów różnych. Zawsze odmawiam. Tylko raz byłam prawie gotowa zrealizować czyjąś prośbę o uszycie pościeli. Finalnie do współpracy nie doszło. Dlaczego odmawiam? Nie dlatego, że nie chcę szyć na zamówienie, tylko dlatego, że nie wiem czy już jestem gotowa na szycie dla kogoś, bo moje szycie to taka pełna improwizacja.....:) Czasami mam też wrażenie, że ludzie wokół mnie wierzą w moje szycie bardziej niż ja sama...
Ostatni rok to mój ekspresowy rozwój szyciowy. Czuję to i wiem. Siadałam do maszyny bez wiedzy jak nawlec nitkę na igłę w maszynie. Dzisiaj szyję lepiej lub gorzej, ale szyję. Uwielbiam szyć domowe przydasie, ale zaczynam łapać bakcyla na ubrania. Na razie wzoruję się na czasopismach Burda, ale zaczynam też uruchamiać własną kreatywność, więc może przyjdzie taki dzień, że będę tworzyć ubrania od A do Z. Wierzę, że wszystkiego można się nauczyć. Wystarczy mieć czas i wystarczy chcieć.
Jestem bardzo dumna z tego, że zaczęłam szyć i nadal szyję. Jestem bardzo dumna z tego, że jesteście ze mną na blogu, na Facebooku, Instagramie. Cieszę się z każdego Waszego komentarza, 'lajka' na FB czy Instagramie, każdego e-maila. I bardzo za to wszystko dziękuję. Dzięki Wam statystki Adela Szyje wyglądają tak:
wg Google Analytics w ciągu ostatniego roku (od 19 X 2013 do 19 X 2014)
- 164 237 wyświetleń bloga
- 03:46 średni czas trwania sesji
- 55,5% wskaźnik odrzuceń
- 40,3 % powracających osób
- 59,5% nowych sesji
Wg danych na 19 października 2014 mój blog to również osoby, które są ze mną połączeni:
- 95 Google +
- 142 dołączyło do mojej witryny
- 385 osób na Facebook
- 4 osoby na Instagram
- 29 osób na Bloglovin
No dobra:) Powspominałam sobie a teraz czas te moje wspomnienia przekuć na coś konkretnego. W związku z tym, że moje szycie, blogowanie i Facebook-owanie miało miejsce rok temu, postanowiłam zaproponować Wam Urodzinowy konkurs-zabawę we wspomnienia. Ja o swoich już napisałam, teraz czas na Was.
na której możesz umieścić coś,
co chcesz ocalić od zapomnienia.
Może to być zdjęcie, odcisk dłoni, rysunek dziecka, zdjęcie, bliski sercu wiersz, fragment listu, itp.
4. Ewa, czytelniczka bloga, która wyraziła chęć uczestniczenia w Komisji pod wpisem na Facebooku (klik)
Osoby nagrodzone same zdecydują, co na poduszce lub torbie się znajdzie - rysunek, fragment listu, odcisk dłoni, zdjęcie, fragment wiersza, itp. Warunek jest jeden - abym mogła uszyć Wasze wspomnienie będę musiała je od Was otrzymać - listem na adres pocztowy lub też scan na e-mail. Szczegóły ustalę z osobami nagrodzonymi.
Zapraszam:)
Serdecznie gratuluję i ściskam!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:)
UsuńPomyślnych wiatrów, i aby niosły z sobą jeszcze więcej ziarenek twórczej weny - niech kiełkują w Twojej głowie i rosną w rękach. Serdeczności i gratulacje, piękna rocznica :)
OdpowiedzUsuńPiękne życzenia - bardzo dziękuję:)
UsuńTo dopiero jeden rok?! Gratulacje i jeszcze raz Gratulacje. Tak wielka liczba wyświetleń i tylu obserwatorów! To nie byle jakie osiągnięcie. Wielu owocnych lat niestrudzonego blogowania:))*.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Mam nadzieję, że wytrwam:)
UsuńGratulacje Adelo :) I dalszych lat blogowo - szyciowych Tobie życzę :)
OdpowiedzUsuńBardzo pięknie dziękuję.
UsuńGratulacje Adelo :) Tez niedawno obchodziłam Roczek i naprawdę jest to przeżycie.
OdpowiedzUsuńChętnie wezmę udział w Twoim konkursie :)
Ale największy problem mam z opisaniem wspomnienia, bo mam ich tyle, że sama nie wiem o czym pisać ;) Najbardziej lubię wspominać z kimś, z kim przeżyłam dane chwile. Wspomnienia z czasów szkoły, gdy było się dzieckiem i nie miało problemów...tych dorosłych problemów - z moimi przyjaciółkami, z którymi nadal się spotykam i za każdym razem jest co wspominać. Chwilę, gdy poznałam mojego męża, a on mnie - nie zapomnę nigdy! W chwili, gdy mnie zobaczył, a ja jego, to dostał ode mnie reprymendę hi hi ;), że ma nie wchodzić do domu, bo właśnie umyłam podłogę :) A gdy urodziłam pierwszą córkę? To wspomnienie jest wyjątkowe, cudowne...Po raz pierwszy zostałam mamą...to uczucie jest nie do opisania...ból i wyczerpanie minęły w ciągu sekundy, ale w to miejsce przyszła przeogromna radość, szczęście i spokój, że wszystko się udało.
Tak więc, nie wiem, które wspomnienie powinnam opisać, napisałam o kilku :D
Wiem jedno, że wspomnienia trzeba pielęgnować i często o nich mówić, bo na starość właśnie one będą dawały siłę, radość i chęć podzielenia się nimi ze wszystkimi.
Pozdrawiam i życzę kolejnych tak ciekawych wpisów na blogu, jak do tej pory :)
Pozdrawiam :)
Miałam jeszcze napisać, którą nagrodę wybieram w przypadku wygranej :) Torbę :)))
UsuńGratuluję, zdmuchnij rocznicową świeczkę i działaj dalej:)))
OdpowiedzUsuńZdmuchnęłam, pomyślałam życzenie i działam:) Dziękuję.
UsuńAdelo bardzo się cieszę, że podjęłaś szyciowe próby i postanowiłaś dzielić się swymi doświadczeniami. Bardzo lubię do Ciebie zaglądać, podziwiać Twoje postępy w szyciu a także czytać bo piszesz z niezwykłą lekkością i humorem.
OdpowiedzUsuńZ okazji urodzin życzę Ci kolejnych obfitujących w nowe projekty szyciowe latek a nam życzę abyś nigdy nie znudziła się pisaniem o tym co dzieje się w Twojej pracowni.
Bardzo się cieszę, że będę mogła uczestniczyć w szacownej Komisji Konkursowej i pomóc w tym trudnym wyborze.
pozdrawiam Marzena
Bardzo, bardzo dziękuję za tyle słów tak pięknie ubranych w zdania.
UsuńCieszę się, że przyjęłaś na siebie tę odpowiedzialną funkcję. Pozdrawiam
baner na blogu http://isthemagichereforever.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNajmilsze wspomnienie...lat 15... mama za swoją odprawę z pracy wysłała mnie na 2,5 miesięczne wakacje do swej siostry za ocean.. do Kanady... słowa po angielsku nie potrafiłam powiedzieć. Domek szeregowy 3 rodzinny. Za ścianą chłopak w moim wieku. Nie potrafiliśmy się porozumieć, ale gra w badmintona do 1 czy też 2 w nocy po kilka godzin dziennie sprawiła, iż razem spędzaliśmy ten czas na ciszy, uśmiechach i nawet przytuleniu. Buziak w policzek na pożegnanie i łańcuszek na pamiątkę. Najmilsze i najwspanialsze wakacje jakie mogłam tylko od rodziców dostać. :) O miłościach nie piszę bo brak.. o innych też nie... bo na serduszku smutno..
Tobie gratuluję talentu bo ja to antytalencie totalne;)
Powodzenia w dalszym trwaniu.
Pozdrawiam
Sabi S.
Koniecznie napisz czy torba czy podusia:)
Usuńajjj poducha:)
UsuńGratuluję roczku!!! i podziwiam za umiejętności :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńWow, to już rok... to znaczy, że mi rok strzelił jakiś czas temu i w tym całym cholernym zabieganiu tego nie zauważyłam. Gratuluję! I podziwiam Cię za precyzję, perfekcjonizm i super talent w projektowaniu swoich uszytków! Happy birthday!
OdpowiedzUsuńMagda, naprawdę rok:) Czas lecie:) My chyba jakoś w podobnym czasie zaczynałyśmy, prawda? Ja nadal tkwię z takiej domowo-przydasiowej dłubanince przy maszynce a Ty już kreacje szyjesz. Gratuluję i Tobie rocznicy:)
UsuńDroga Adelo!
OdpowiedzUsuńJestem jednym z tych niewidzalnych czytaczy Twoje bloga :)
Natknęłam się na niego przypadkiem na samym początku mojej przygody z maszyną. Jest on jednym z dwóch blogów, na które włażę jak nawiedzona prawie codziennie sprawdzić, czy aby nie ma czegoś nowego (tak, tak,wiem, że można sobie powiadomienia o postach ustawić, ale to nie to samo :P ) .
Piszę, aby Ci pogratulować rocznicy i życzyć dalszych sukcesów :) Szyj i pisz dalej, bo uwielbiam tu zaglądać! :)
Bardzo miło mi to czytać. Dziękuję i zapraszam. Ja szyć nie zamierzam przestać, choć od kilku tygodni mam naprawdę problem z czasem i do maszyny nie udaje mi się zasiąść. Wierzę jednak, że lada chwila rozszyję się na dobre:) Pisać też będę:)
UsuńZapraszam do wzięcia udziału w konkursie.
W podziękowaniu za bardzo przydatny blog i inspirujące pomysły pragnę wyróżnić Twój blog odznaczeniem Liebster Bloger Award .Zapraszam do blogowej zabawy;)Więcej informacji na blogu:krainamydlanychinspiracji
OdpowiedzUsuńDziękuję za wyróżnienie i przepraszam, że dopiero dzisiaj. To miłe:)
UsuńZapraszam do opisania swoich wspomnień - może Tobie uda się wygrać w konkursie.
Dopiero co trafiłam na Twój blog, ale opisałaś dokładnie to, co ja przeżywam obecnie - pierwsze posty na nowym blogu, nauka szycia od samych podstaw... :) mam nadzieję, że za rok będę mogła podobnie ciepło wspominać swoje początki. Tobie życzę dalszego owocnego blogowania i szycia :).
OdpowiedzUsuńCieszę się, że do mnie trafiłaś. Trzymam kciuki za Twoje początki i jestem pewna, że za jakiś czas będziesz mile je wspominała:) Dzisiaj zapraszam do wzięcia udziału w konkursie:)
UsuńBombowy blog :) Trafiłam przypadkiem ale zostaje !! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam - rozgość się:) Zachęcam do wzięcia udziału w konkursie - wystarczy napisać swoje wspomnienie.
Usuńnajwspanialsze wspomnienie... nie mam jednego ale od kiedy na stałe mieszkam poza Polska zawsze ze sciskaniem w sercu wspominam pobyty w kraju. Zostawilam tam bardzo wyjatkowe dla mnie osoby- kochanych Rodziców i kochanych Dziadkow. Zawsze z utęsknieniem czekamy na kolejne nasze przyjazdy i mimo ze podróże sa dla nas bardzo meczace to cel jest ważny i te chwile z Nimi spędzone sa dla nas bardzo wyjatkowe. Za kazdym razem powrot jest bardzo trudny i wracamy z bólem serca. Nasz pięciolatek uwielbia swoich Dziadków i te wizyty sa dla Niego rownie wazne a my sie cieszymy ze ma taki wspaniały kontakt z Dziadkami i ze tak Ich kocha...
OdpowiedzUsuńi jesli jakims cudem udaloby mi sie wygrac to chciałabym poduszke i to nie dla mnie a wlasnie dla tych waznych dla nas osób.
Pozdrawiam cieplo
Marta eM:-)
Świetnie sobie z tym wszystkim radzisz! Gratuluję i będę nadal zaglądać!
OdpowiedzUsuńpo pierwsze gratulacje z okazji rocznicy :) pięknie tu masz, uszytki wspaniałe i bardzo lubię do Ciebie zaglądać :) (przy okazji cały czas mnie motywujesz, by ruszyć 4litery i zasiąść do maszyny, by choć trochę posuwać się naprzód)
OdpowiedzUsuńa po drugie skoro jest szansa zdobycia tak pięknej torby (notabene szyłam na podstawie Twojego tutoriala swoją torbę "na wszystko", więc tym bardziej możliwość zdobycia oryginalnej z rąk Twoich jest argumentem, by spróbowa zmierzyć się... z czasem)
moje wspomnienie? to jedno z piękniejszych/dużo znaczących dla mnie to przywiezienie do naszego domu małego pieska. 11 listopada minęło dokładnie 5 lat odkąd zawitała w nasze progi. my... młode małżeństwo... jeszcze przed ślubem dyskutowaliśmy, że pies pojawi się u nas w domu. pies miał być mały, bo ja z psami do czynienia nie miałam (w domu zawsze panowały koty), łagodny, by akceptował dzieci i nie było o nie obawy, no i ładny (by kruszył serca tych, którzy z psami do czynienia nie mieli) :D wybraną rasą był cavalier. od czasu wybrania rasy ślęczałam na cavisiowym forum przeglądając mioty. jeden z miotów był bardziej "elitarny", z angielską śmietanką w rodowodzie. najważniejsze jednak było to, że był to miot bardzo wypieszczony (w tej hodowli mioty zdarzają się bardzo rzadko). małe główki były bardzo słodkie. były jak marzenie. wiedziałam jednak, że na szczeniaka z tego miotu szans nie mam (właśnie ze względu na tą elitarność). pewnego dnia pojawiła się jednak na forum informacja, że z przyczyn losowych jedna z suczek szuka domu. hmm... może to był znak? nic nikomu nie mówiąc odważyłam się napisać do hodowczyni. mój mail można by przyrównać do małego elaboratu. ale otrzymałam odpowiedź. "proszę do mnie zadzwonić w weekend". przyznam, że liczyłam na dłuższą wypowiedź, nawet odmowną. ale nic, obgadałam z mężem i zadzwoniłam. krótko po mojej rozmowie odbywała się wystawa, na której był pokazywany m.in. ojciec miotu. udało się więc z hodowczynią spotkać na żywo. robiliśmy z mężem podchody - to ona, czy nie ona? ;) tak, to była ona. porozmawialiśmy, a właściwie to my wypytywaliśmy o wszystko, o rasę, o charakter itd. zdziwiona na koniec zapytałam, czy ona chce coś o nas wiedzieć. hodowczyni odpowiedziała, że to, co potrzebuje wiedzieć, to wie, że to my mamy zdecydować (a więc jednak przeczytała dokładnie mojego maila). i zdecydowaliśmy się. pojechaliśmy po nią 3 dni później. w domu hodowczyni "nasza" suczka od razu wskoczyła nam na kolana i zaczęła wylizywać twarze, od razu nas zaakceptowała, od razu była taka "nasza", taka wyjątkowa. wróciliśmy z nią do domu i tak została. wypełniła dom swoim radośnie merdającym ogonkiem :)
od tamtej chwili wiem, że to był całkowity przypadek, żeby nie rzec "cud", że się udało. że jest z nami. od niej tak wiele się zaczęło u nas w domu. fotografia męża, sklep z psimi zabawkami, drugi pies, psie sporty, wiele znajomości... nawet moje szycie pojawiło się dzięki psom, bo chciałam szyć im snood'sy (takie czapeczki na uszy dla spanieli). nie wiem, jak nasze życie wyglądało by bez niej i mam nadzieję, że zbyt szybko o tym nie będę musiała się przekonać :)